Grecy wywożą swoje oszczędności z kraju

Z dnia na dzień coraz więcej osób nie ma wątpliwości, że prędzej czy później Grecja całkowicie upadnie (z naciskiem na słowo „prędzej”). Dlatego też stale zwiększa się liczba Greków, którzy wywożą swoje oszczędności z kraju.

„Greccy obywatele w dobie stałej pomocy ich ojczyźnie boją się o to, że w końcu zaczną upadać lokalne banki. Wiele z nich istnieje jeszcze tylko i wyłącznie dzięki „kroplówce finansowej” zaserwowanej przez Unie Europejską” – tłumaczą ekonomiści.

Milionerzy uciekają ze swoimi pieniędzmi do Austrii, Wielkiej Brytanii czy Luksemburga. Ci, którzy mają ich zdecydowanie mniej po prostu zamykają konta w bankach i noszą gotówkę przy sobie. W wielu przypadkach jest ona także przechowywana także w prywatnych domach.

„Niestety nadmiar majątku zgromadzonego w domach i mieszkaniach sprawia, że zwłaszcza w Atenach rośnie liczba włamań i rabunków na ulicach. Co ciekawe – zjeżdżają się do nas setki, o ile nie tysiące przestępców z zagranicy tylko po to, by nas okraść i uciec” – żalą się greccy stróże prawa.

Ręce zacierają zagraniczne instytucje finansowe, bo jak wiadomo rynek nie lubi próżni. Wiele banków ze wspominanej Austrii czy Luksemburga szeroko reklamuje się na np. greckich portalach internetowych. Wszystko po to, by przyciągnąć do siebie nowych klientów.

„Obecna sytuacja z pewnością jest unikalna i szybko się nie powtórzy. Być może nawet nigdy. Dlatego też każdy chce na tym zarobić – od banków po przestępców. Problem w tym, że odpływ kapitału z Grecji szkodzi jej samej. Każdy kto wyprowadza swoje oszczędności zagranicę musi się liczyć z tym, że przybija przysłowiowy gwóźdź do trumny, w której spoczywa grecka gospodarka. Jeśli nikt nie powstrzyma Greków w obecnym procederze, to już za niedługo będziemy świadkami gigantycznego bankructwa całej Hellady” – straszą specjaliści.