Ostatnio, trzeba przyznać, dość spore zainteresowanie tematem przynależności do struktur europejskich, jest wynikiem zmiany aktualnej prowadzonej polityki przez głowy poszczególnych państw. Większość krajów wschodnich nie widzi już sprzymierzeńca w Rosji, która po jawnym akcie agresji i aneksji Krymu, znalazła się pod falą światowej krytyki. Co więcej, niektóre z krajów nigdy nie chciały rozwijać wzajemnych relacji z Rosją, jednak polityka Kremla zdaje się być bardziej przekonywująca – skoro nie po dobroci, to siłą. Nie inaczej jest w przypadku Gruzji, która od jakiegoś czasu nosi się z zamiarem wstąpienia do struktur Unii Europejskiej.
Minister spraw zagranicznych Gruzji – Maja Pandżikidze – oznajmiła, że chce, by jej kraj jak najszybciej przystąpił do podpisania czerwcowego porozumienia o stowarzyszeniu z Unią Europejską. Propozycja w zawarciu dokładnej umowy została złożona podczas spotkania w Berlinie. Nie wolno jednak zapominać o porozumieniu Gruzja-UE, które zostało parafowane w listopadzie tego roku. Mimo ciężkiej sytuacji w Europie, ministrowie Gruzji oraz Niemiec nie mają wątpliwości co do tego, że sytuacja ta nie powinna w jakikolwiek sposób odbić się negatywnie na relacjach z Unią Europejską.
Wystarczyło poświadczenie Gruzji, że rozmowy są aktualnie w toku, a wszelkie realizowanie planów idzie zgodnie z wcześniej ustalonym harmonogramem. Warto podkreślić, że zarówno minister spraw zagranicznych Niemiec, jak i Francji chcą udać się już pod koniec kwietnia z wizytą do Gruzji oraz Mołdawii, gdzie przeanalizują dalsze kroki, w zacieśnianiu relacji z Europą Wschodnią.