Czasami odnoszę wrażenie, że polski rząd nie stara się pomagać obywatelom, a wymyśla coraz to nowsze przepisy by zapchać sobie kieszeń. Być może jest to trochę dziwne, ale odnoszę wrażenie że z każdym rokiem jest coraz gorzej. Nie inaczej jest też i teraz, ponieważ za zadłużenie wynoszące 500 złotych możesz trafić na czarną listę. Resort finansów jest pewien, że w ten oto sposób uda się skłonić ludzi spłaty swoich zobowiązań, co dodatkowo wspomoże budżet państwa o jakieś 2,5 miliarda złotych. Ma się do tego przyczynić utworzenie elektronicznego rejestru dłużników. Osoby, które zalegają z zapłatą należności publicznoprawnych na kwotę co najmniej 500 złotych trafią na wspomnianą listę.
Utworzenie elektronicznej listy dłużników było wiadome od dawna, ponieważ jakiś czas temu wspominało tym minister finansów Mateusz Szczurek. Wówczas Szczurek wspomina, że elektroniczny rejestr ma być tylko częścią pakietu działań zwiększającego stopień przestrzegania przepisów podatkowych, zmieniając też ich efektywność – zapewne na lepsze, ponieważ ściągalność długów powinna się poprawić. Co ciekawe, do stworzonego rejestru może mieć dostęp każdy, ponieważ będzie on bezpłatny i możliwy tylko za pośrednictwem strony internetowe – w całości online. Każdy więc (wierzyciele publicznoprawni oraz organy egzekucyjne) będzie miał możliwość sprawdzenia kto znajduje się na liście dłużników. Planuje się także wdrożyć wyszukiwarkę za pomocą której łatwiej by było wyszukać osoby zalegające państwu.
Osobiście jako osoba fizyczna też chciałbym sprawdzić, czy dana osoba, z którą mam podjąć współpracę jest uczciwa i nic przede mną nie ukrywa. Na szczęście będzie mi to dane sprawdzić, ponieważ ministerstwo finansów zapowiedziało, że korzystać z rejestru będą mogły także osoby fizyczne, jednak z tą różnicą, że muszą znać dane sprawdzanej osoby. Nie jest to więc zbyt uciążliwe, choć mogłoby to być lepiej zorganizowane. Pełen wykaz ma być jednak dostępny dla wierzycieli oraz organów egzekucyjnych.
