Niewielu z nas zdaje sobie sprawę z tego, że podręczniki szkolne są naprawdę sporym obciążeniem dla budżetu rodziny. Dlaczego niewielu? Bo wciąż niewielka część Polaków decyduje się na posiadanie dziecka, co wpływa też na ich mniejszą ilość w szkołach podstawowych – często likwiduje się kolejne miejsca i specjalizacje. Każdy rodzic doskonale zdaje sobie sprawę, że wraz z początkiem nowego roku szkolnego będzie musiało zakupić praktycznie większość podręczników do szkoły, a te nie są tanie. Oczywiście można posiłkować się używanymi egzemplarzami, ale nie każdy przedmiot korzysta z tego samego programu co poprzednie klasy. Czasami więc rodzice zmuszeni są dokonać zakupu nowej książki, a ta może być naprawdę droga. Dlaczego jednak książki do szkoły są aż tak drogie? Powodów może być co najmniej kilka, a wydawcy i dystrybutorze wzajemnie oskarżają się o chciwość. Kto więc ma rację?
Okazuje się, że powodem wzrostu cen książek jest nie tylko marża ustalone przez wydawców oraz dystrybutorów, ale także przez podwyżkę VAT, jaką sprezentował nam rząd w latach 2010/2011. W ten sposób podrożał papier i inne koszty produkcji, zwiększając tym samym koszt całkowitej produkcji książki. Ciekawym przykładem jest książka „Gra w kolory”, która jeszcze cztery lata temu kosztowała około 140 złotych w księgarni internetowej – bo tam jest zwykle taniej. Obecnie za tą samą książkę przyjdzie zapłacić rodzicom już 235 złotych – niektórzy jednak mogą liczyć na szczęście i uzyskać rabat około 20 złotych. Przykład tej książki całkowicie obnaża marże wydawców, dystrybutorów, ale także zwiększone koszty produkcji przez zwiększony przez rząd VAT.
Większość rodziców jest zdania, że rząd powinien wspierać edukację dzieci i zastosować coś w rodzaju dofinansowania. Jakiś czas temu można było z tego skorzystać, ale wcześniej rodzina musiała zakupić książki, wystosować stosowne pismo i liczyć na zwrot. Poza tym musiała spełnić szereg wymagać – szczególnie zarobkowych. Obecnie potrzebne są inne metody walki z zawyżonymi cenami podręczników szkolnych.
