Polacy stają się coraz bogatsi, ale i tak skąpią na swoich wydatkach

Poziom życia w Polsce z roku na rok jest coraz wyższy. Jasne staje się więc to, że jesteśmy coraz bogatsi – przynajmniej względem krajów zachodnich. Nie jesteśmy jednak narodem, który trwoni zarobione przez siebie pieniądze. Przy okazji zakupów staramy się być raczej oszczędni. Z tego też powodu do Zachodu wciąż nam daleko – rynek konsumpcyjny nie jest aż tak duży, jak we Francji, Niemczech, Hiszpanii, Włoszech, czy Stanach Zjednoczonych. Mimo iż nasza sytuacja stale się poprawia i zarabiamy coraz więcej, to nadal skąpimy na wydatki na dobra trwałe, co nie wpływa dobrze na gospodarkę – bo poziom jej wzrostu mógłby być jeszcze wyższy.

Dla wielu z was ta wiadomość wydaje się być zaskakująca. Jak przecież można napisać, że mimo wzrostu zamożności Polaków, ci nie chcą wydawać zarobionych pieniędzy. Nie ma w tym logiki, prawda? A jednak słowa te okazują się być prawdziwe. Mimo, że stać nas na coraz więcej, to pod względem wydatków na zakupy dalej jesteśmy ogonem Europy – a tak bardzo chcemy ją dogonić. Większość ekspertów jest zdania, że to prawdziwa przepaść pomiędzy nami, a resztą bogatych krajów w Europie – o Stanach Zjednoczonych nie wspominając. Co ciekawe, ta przepaść wcale się nie zmniejsza. Z pewnej analizy wynika, że w latach 2009-2013 polski PKB wzrósł o prawie 12 procent. W tym też czasie wydatki na dobra trwałe zmalały o prawie 2 procent. Czego może być to wynikiem?

Powodem tego stanu może być zmniejszenie siły nabywczej. Problemem jest też stan zadłużenia gospodarstw domowych. Ludzie nie chcą zapożyczać się dalej, bo niskie dochody oraz niepewny rynek pracy im to uniemożliwia – boją się o przyszłość. Poza tym, nie mamy takich standardów jak na zachodzie. Nie korzystamy bowiem często z takich urządzeń jak zmywarka, czy suszarka. To nie jest u nas standardem. Kupujemy więc mniej sprzętów, bo i mniejszą mamy potrzebę do nabycia czegoś nowego. To w przyszłości – dla dobra gospodarki – musi się zmienić.