Nie ma wątpliwości że wywnioskowana pożyczka dla Hiszpanii, nie będzie miała zbyt wiele wspólnego z pożyczką jaką otrzymały takie kraje jak Grecja, Portugalia czy Irlandia. Oficjalnie już wiadomo, jakie zadania będą spoczywać na rządzie w Madrycie. Jednym z nich ma być ponowne przywrócenie linii kredytowych dla rodzin i firm oraz podniesienie hiszpańskich obligacji. Za późniejszy priorytet wskazuje się zwiększenie zaufania do wspólnej waluty euro – zaufanie z pewnością wzrośnie po udanie przeprowadzonych akcjach społecznych. Główną różnicą wynikającą z tej czy innej pożyczki jest fakt, że to nie społeczeństwo a hiszpańskie banki odczują konsekwencje pomocy. Wiąże się to z redukcją pracowników oraz nadmiernej liczby oddziałów, a także z czasowym obniżeniem pensji dla pozostałych pracowników. Hiszpański minister finansów Luis de Guindos zapowiedział, że głównym zadaniem banków będzie udzielać kredytów rodzinom oraz małym i średnim firmom – co z pewnością będzie najważniejszym celem rekapitalizacji. Wnioskowana suma pomocy dla sektora finansowego to 80 miliardów euro, choć eksperci przypominają, że spokojnie mogłaby sięgnąć nawet i 100 miliardów – wiadomo jednak że nie może przekroczyć tej kwoty. Ostateczna kwota będzie zależeć od audytu banków, który zostanie przeprowadzony przez dwie niezależne firmy.
Z całą pewnością państwa G7 są bardzo zadowolone z przyznania pomocy sektorowi bankowemu w Madrycie. Przedstawiciele państw G7 sądzą że jest to kolejny krok naprzód w stosunku większej integracji fiskalnej w Europie – co jest uważane za plus. Sam minister skarbu Stanów Zjednoczonych, Timothy Geithner, pochwalił decyzję w sprawie udzielenia pożyczki sektorowi bankowemu w Hiszpanii, tym samym wyrażając podobną opinię co przedstawiciele państw G7. Przypomnijmy jednak że hiszpański minister gospodarki, Luis de Guindos, zapowiedział że udzielenie pomocy Hiszpanii, nastąpi w formie pożyczki – choć już teraz wiadomo, że Hiszpania musi liczyć się z przeprowadzeniem konkretnych reform.
