Ostatnia sesja w Nowym Jorku nie przebiegła najlepiej. Powodem poniedziałkowych spadków była paradoksalnie decyzja o pomocy hiszpańskim bankom. Inwestorzy bowiem niechętnie patrzą na to, że zadłużona i tak już pod sam kurek Europa ma czelność jeszcze pożyczać – i to tak wielkim bankrutom, za jakich uważani są obecnie Hiszpanie.
Główne indeksy giełdowe zakończyły notowania na poziomie:
- S&P500 – spadek o 1,26%
- Dow Jones Industrial – spadek o 1,14%
- Nasdaq – spadek o 1,70%
„Pomoc w wysokości nawet 100 mld euro to zbyt wiele do udźwignięcia dla obecnej Europy. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby był to pierwszy krok milowy do bankructwa i likwidacji na zawsze Eurolandu” – komentuje jeden z ekonomistów.
Problem jednak w tym, że na dzień dzisiejszy nie ma innego wyjścia, jak pomoc hiszpańskim bankom. Jej brak mógłby spowodować jeszcze większe skutki – panikę na rynkach, protesty ludności, którzy zostałaby bez środków do życia oraz oszczędności, a także całkowity spadek zaufania wobec sektora finansowego na całym globie. Nie można sobie przynajmniej jak na razie na to pozwolić. Pytanie tylko – czy Europa udźwignie tak wielki ciężar finansowy dla dobra ogółu? Czas pokaże, ponieważ być może będzie to zgubny ruch zarówno dla samej UE, jak i strefy euro.
