Czwartkowa sesja na Wall Street przyniosła pomimo słabych danych z Europy lekkie ożywienie. Gdyby jednak nie plotka na temat tego, że banki centralne mają wspomóc lokalne gospodarki w Europie, to z pewnością w Nowym Jorku przeważyłyby niedźwiedzie, aniżeli byki.
Główne indeksy giełdowe zakończyły notowania na poziomie:
- S&P500 – wzrost o 1,08%
- Dow Jones Industrial – wzrost o 1,24%
- Nasdaq Composite – wzrost o 0,63%
„Z jednej strony możemy mówić o ogromnej naiwności inwestorów podczas czwartkowej sesji na nowojorskim parkiecie, z drugie zaś o ogromnym szczęściu. Liczy się jednak tylko to, że mieliśmy wzrosty” – komentują specjaliści.
Nieoficjalnie mówi się o tym, że w najbliższym czasie ma dojść w Meksyku kolejny raz do spotkania państw grupy G8. Informacja ta znacznie przyczyniła się do tego, że inwestorzy popadli w szał zakupowy podczas wczorajsze sesji na Wall Street.
Analitycy boją się jednak, że taki stan rzeczy nie utrzyma się do końca tygodnia. Rynki są bowiem obecnie tak bardzo zagmatwane w rozmaitych informacjach makroekonomicznych oraz ekonomicznych, że mało kto wie, które z nich są prawdziwe, a które od razu trzeba ignorować. Warto mieć jednak nadzieje na piątkowe wzrosty w Nowym Jorku, które nadal są bardzo możliwe.