Po wyborach w Grecji inwestorzy surowcowi poczuli swoistą gorączkę zakupową, przez co „czarne złoto” rozpoczęło tydzień od solidnych wzrostów – zarówno w Europie, jak i za oceanem.
Obecnie za ropę naftową trzeba zapłacić:
- w Londynie 98,55 USD za baryłkę, to wzrost o 0,94 USD
- w Nowym Jorku 85,60 USD za baryłkę, to wzrost o 1,57 USD
„Wykluczenie władzy skrajnie socjalistycznej partii w Helladzie z pewnością daje nadzieje na to, że Ateny jednak jakoś sobie poradzą z piętnem kryzysu. Nie ma jednak innego wyjścia – trzeba oszczędzać” – komentują specjaliści.
Co prawda nowy rząd ma utworzyć zarówno prawicowa, jak i socjalistyczna partia (w koalicji), ale to i tak duży plus. Istnieje możliwość tego, że upadek strefy euro został przynajmniej jak na razie skutecznie oddalony. Dobre dane pozwoliły drożeć paliwom na światowych rynkach, co z pewnością przełoży się na ceny praktycznie wszystkich towarów i usług. Przeciętny Kowalski już teraz głowi się, jak związać przysłowiowy koniec z końcem. Jeśli będzie jeszcze drożej, to z pewnością nawet w Polsce posypie się fala bankructw indywidualnych – podobnie jak miało to miejsce np. w Stanach Zjednoczonych.