Informacje dotyczące zapasów paliw na świecie sprawiły, że w czwartek ceny „czarnego złota” spadały kolejny dzień z rzędu. Na sytuację na rynku surowcowym wpływa także stale niepewna sytuacja Eurolandu.
Obecnie za ropę naftową trzeba zapłacić:
- w Londynie 92,25 USD za baryłkę, to spadek o 0,44 USD
- w Nowym Jorku 80,21 USD za baryłkę, to spadek o 1,24 USD
„Odkąd świat obiegła dane, że w Stanach Zjednoczonych rezerwy paliw są o 2,86 mln baryłek większe, niż początkowo przewidywano, inwestorzy surowcowi natychmiast zaczęli wyprzedawać kontrakty paliwowe. Nic dziwnego – bo świadczy to o tym, że popyt na świecie mimo zapewnień wielu polityków i ekonomistów wyraźnie słabnie„ – tłumaczą specjaliści.
Co prawda są nadzieje na to, że nareszcie wyraźnie będzie lepiej, bo ma być utworzona specjalna poduszka finansowa dla Europy, ale to i tak niewiele – bo źle się dzieje nie tylko na Starym Kontynencie, ale także i w Ameryce. Wszyscy więc z niecierpliwością czekają do wtorku, kiedy to amerykańska rezerwa federalna najprawdopodobniej zadecyduje o tym, czy rozpocząć bardziej aktywne, niż dotychczas stymulowanie gospodarki USA. Nieoficjalnie mówi się o tym, że FED poluzuje znacznie politykę monetarną w Stanach Zjednoczonych.