inflacja

Podobno w Polsce mamy drugą Irlandię, tymczasem inflacja…

Wiadomości

Polski rząd ostatnimi czasy co rusz chwalił się tym, że Polska jest drugą Irlandią. To prawda – mamy ogromny przypływ inwestycji zagranicznych – ale jednocześnie ceny towarów i usług stale szybują w górę.

Powodem tego zjawiska jest znana od wieków inflacja – czyli utrata nominału pieniądza wobec jego realnej wartości. Prostym językiem można powiedzieć, że jeśli wynosi ona np. 5%, to mając 100 zł w ręce faktycznie trzymamy tylko papier, bo wartość tego banknotu wynosi ledwie 95 zł. Ciekawostką jest np. to, że pomimo tego, iż inflacja w Polsce jest najniższa od miesięcy, to i tak wynosi ona dwanaście razy więcej, niż w Norwegii.

„Wszyscy słyszymy, jak większość polityków chwali się polskim wzrostem gospodarczym. To co się komuś należy trzeba mu oddać, ale obecny galop cenowy w Polsce staje się coraz bardziej niebezpieczny dla przeciętnego Kowalskiego” – komentują specjaliści.

Ostatnie dane GUS pokazują, że inflacja w kraju nad Wisłą wynosi obecnie 3,6%. To najniższy wynik od 15 miesięcy, ale zdaniem wielu zwyczajnie przekłamany. W końcu wszyscy widzimy, jak bardzo z miesiąca na miesiąc drożeje jedzenie, paliwo czy leki.

„Zamiast podawać dane o inflacji, Główny Urząd Statystyczny powinien przeliczać siłę nabywczą np. najniższej krajowej. Dzięki temu wiedzielibyśmy faktycznie na ile stać przeciętnego robotnika, urzędnika czy lekarza. Obecny system prezentacji inflacji powoduje niepokoje społeczne. Naszym zdaniem stanowczo uzasadnione” – kwitują eksperci.

0 0 votes
daj ocenę