Od wielu dnia, a może nawet i kilku miesięcy istnieje opinia, iż Grecja niezbyt dobrze odznacza się w przypadku wykonywania wcześniej zawartej umowy z Unią Europejską, Europejskim Bankiem Centralnym oraz Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Pogłoski te zdawały się potwierdzać i utwierdzać w nas przekonanie, iż Grecja nie jest rzetelnym partnerem, tym bardzie że po raz kolejny zaczyna próbować renegocjować obecną umowę. Rząd w Atenach zaprzeczył jednak o złamaniu któregokolwiek z porozumień – chodzi o reformy, cięcia oraz oszczędności, które Grecja musiała wprowadzić w zamian za pomoc finansową. Tym bardziej irytująca jest pogłoska, która twierdziła iż w latach 2010-2011 zatrudnienie w administracji miało wzrosnąć o blisko 70 tysięcy nowych urzędników – rząd dementuje tą informację. Rzecznik ministerstwa ds. reformy administracyjnej potwierdził, że ostatnie plotki i insynuacje jakoby grecki rząd sprzeniewierzył się swoim zobowiązaniom, są krzywdzące i błędne. Ostra reakcja ze strony rządu została podjęta podczas ostatniego artykułu w dzienniku To Vima – to ten artykuł spowodował fale krytyki jaka spłynęła na Greków z innych europejskich czasopism. Rząd postanowił zainterweniować i zdementować wszystkie kłamliwe doniesienia gazety.
W przypadku gdyby okazały się jednak prawdziwe, to Grecja złamała by zobowiązujące przepisy na mocy których otrzymała pierwszą pożyczkę z pakietu pomocowego otrzymanego w 2010 roku – chodziło o redukcję administracji, która miała ograniczyć wydatki z budżetu oraz zmniejszyć deficyt. Dziennik także odpiera zarzuty, gdyż swoje informacje czerpie z wewnętrznego raportu misji trójki, która reprezentuje kredytodawców oraz z raportu ostatniego ministra finansów Jeorjosa Zaniasa. Jak na razie Komisja Europejska nabrała wody w ustach i nie zamierza publicznie komentować obecnej sytuacji w Grecji, chodź od jakiegoś czasu wypomina się jej, że z braku rządu powstały znaczne zaległości co do realizacji części reform oszczędnościowych i strukturalnych.
