Wbrew pozorom Amerykanie wcale nie oszczędzają tak bardzo na paliwie, jakby się mogło wydawać. Kryzys w pełni, a rezerwy ropy naftowej za oceanem maleją – i to o aż 4,27 mln baryłek w ciągu zaledwie ostatniego tygodnia.
„Warto nadmienić, że podczas gdy ostatnimi czasy spadły w USA rezerwy oleju opałowego – o aż 1,05 mln baryłek – jednocześnie wzrosły zapasy benzyny – dokładnie o 151 000 baryłek. Co prawda jest to niewielki wzrost, jak na tak duży rynek, jakim są Stany Zjednoczone, ale i tak jasno pokazuje, że Amerykanie kupują coraz mniejsze samochody i coraz rzadziej się nimi poruszają” – komentują specjaliści.
Najprawdopodobniej najbliższe dane dotyczące Starego Kontynentu będą nieco inne, bo zarówno politycy, jak i ekonomiści coraz bardziej przykręcają przeciętnemu Kowalskiemu przysłowiową śrubę. Podczas gdy ceny ropy naftowej na światowych rynkach spadają, ceny na polskich stacjach paliw praktycznie ani drgną.
„Niewątpliwie lokalne koncerny paliwowe po prostu są tak zachłanne za zysk, iż twierdzą, że przeciętny Polak tak czy inaczej będzie jeździł, bo musi – i to nawet jeśli benzyna czy olej napędowy będzie kosztować dziesięć złotych za litr” – komentują analitycy.
Szczere, ale niestety prawdziwe. Nadeszły czasy, kiedy dosłownie każdy musi oszczędzać – głównie na paliwie. Dlatego trzeba uznać, że ostatnie dane z amerykańskiego rynku paliwowego są co nieco przekłamane, bo pomimo że zapasy ropy naftowej za oceanem spadają, to jednak sprzedaż benzyny maleje.
