Problem Cypru wynikiem pomocy dla Grecji?

Bynajmniej takiego zdania jest cypryjski minister finansów – Wasos Sziarlis – obwiniając tym samym obecną sytuacje jego kraju, konsekwencją pomagania Grecji, szczególnie przez Unię Europejską. Dokładniej chodzi jednak o sposób redukcji greckiego długu, na czym banki na Cyprze straciły blisko 4,2 mld euro. Sziarlis objaśnił tym samym, że obecna sytuacja w jakiej znajduje się jego kraj, nie powstała by gdyby nie bliskie relacje banków z Grecją. Niesprawiedliwe wydaje się uzgadnianie PSI – twierdzi Sziarlis podczas spotkania z brukselskimi dziennikarzami. Poprzez redukcję greckiego zadłużenia u prywatnych wierzycieli – sięgnęło to blisko 100 mld euro – najwięcej straciły banki, gdyż było to około 81 procent wszystkich inwestycji ulokowane w greckie obligacje. Dla cypryjskich banków była to strata z rzędu 4,2 mld euro, co stanowi równowartość 24 procent PKB tego kraju. Według tamtejszych polityków to nie było uczciwe porozumienie, gdyż przez to mamy własne problemy, a sposób dzielenia strat nie przebiegał uczciwie i z pewnością nie był w żadnym stopniu solidarny. Zdaniem tamtejszych ekonomistów, gdyby straty banków były podzielone uczciwie to obecnie cypryjskie udziały wynosiły by jakieś 0,2 procent z kwoty 100 mld euro, co dało by stratę około 200 mld euro, a nie jak jest obecnie 4,2 mld euro.

Minister finansów zapowiedział, iż zamierza ten drażniący temat poruszyć wspólnie podczas spotkania z trójką (ekspertami z Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego). W ten sposób liczy się, że warunki otrzymania kredytu będą o wiele bardziej łagodniejsze – głównie ze względu na omawianą sytuację. Sziarlis jest przekonany, że rozmowy będą miały satysfakcjonujący finał dla obu stron, a rozwiązanie było nad wyraz uczciwe. Przypomnijmy, że Cypr jest obecnie już piątym krajem w strefie euro, który zwrócił się o pomoc finansową. Eksperci ocenią w jakiej ilości będzie potrzebna pomoc i na jakich zostanie przyznana warunkach.