Jak wiemy w ostatnim czasie koncerny motoryzacyjne mają się nie szczególnie dobrze. Ostatnio opisywaliśmy fakt niemieckiego Opla, jednak nie inaczej jest u francuzów, gdzie Peugeot ma także problemy. Od jakieś czasu Peugeot przedstawia wizję oszczędnościową na wskutek której zamierza zwolnić około 8 tysięcy pracowników oraz zamknąć jedną ze swoich fabryk – tłumacząc się zminimalizowaniem społecznego aspektu przekształceń. Przeciwnikiem takich rozmyślań czy w konsekwencji postanowień jest prezydent Francji Francois Hollande. Oświadczył on, iż koncern PSA Peugeot Citroen musi renegocjować swoją propozycję dotyczącą wcześniej omawianych zwolnień. Warto zaznaczyć, że obecna sytuacja jest nie jako testem dla samego prezydenta, gdyż w tym momencie może dojść do podważenia wiarygodności swojej kampaniowej wypowiedzi dotyczącej wzmocnienia kondycji krajowego przemysłu. Krajowy przemysł był przez lata odsuwany na boczny plan, dlatego w ciągu ostatnich dziesięciu lat mogliśmy być świadkami drastycznie malejących miejsc pracy – w przemyśle. Liczba miejsce pracy zmniejszyła się i obecnie wynosi 763 tysięcy, z czego około 355 tysięcy powstało w wyniku ostatniej kadencji Nicolasa Sarkozy’ego. Peugeot postanowił zamknąć jedną z fabryk, która znajduje się na paryjskich przedmieściach (Aulnay-sous-Bois) – wiadomość o zamknięciu fabryki była podawana 12 lipca. Rząd postanowił wziąć sprawę w swoje ręce i do 25 lipca zobowiązał się do przedstawienia planu wsparcia sektora motoryzacyjnego.
Utwierdził także pomoc dla osób zwalnianiach – rząd pomoże w odnalezieniu nowej pracy. Prezydent poinformował także, iż rząd rozważa podniesienie powszechnej składki na ubezpieczenia społeczne – mają skutecznie zmniejszać deficyt budżetowy kraju. Jest to konsekwencja z jaką musi poradzić sobie kraj, gdy walczy się o obniżenie deficytu budżetowego, który w ubiegłym roku wyniósł aż 5,2 procent PKB – dopuszczalne jest 3 procent. Prezydent zapowiedział jednak, że w tym roku deficyt powinien spaść do 4,5 procent PKB – w przyszłym roku już 3 procent.
