Najwyraźniej inwestorzy surowcowi nie są zbyt zachwyceni obecną sytuacją gospodarczą na świecie – zwłaszcza ci lokujący w paliwa – bo podczas środowych notowań ceny „czarne złota” zostały poddane sporej korekcie.
Obecnie za ropę naftową trzeba zapłacić:
- w Londynie 103,22 USD za baryłkę, to spadek o 0,78 USD
- w Nowym Jorku 88,64 USD za baryłkę, to spadek o 0,60 USD
„Tak mocna przecena to efekt tego, że świat nadal boi się o to, czy uda się utrzymać przynajmniej obecny popyt na paliwa nie tylko w Europie, ale także za oceanem czy w Chinach. Na ten moment sytuacja nie jest zbyt dobra, bo kierowcy stale zaciskają pasa i jednocześnie rosną rezerwy paliw” – komentują analitycy.
Na rynku krążą plotki, że chińska lokomotywa pomimo niezłych wskaźników gospodarczych stale zwalnia.
„Może się okazać, że to zwyczajna bomba, która pomimo wyłączonego zegara i tak po cichu tyka” – straszą eksperci.
Zdaniem wielu jest w tym sporo racji. Problem w tym, że jak na razie nie ma jak tego zweryfikować. Najprawdopodobniej zrobi to w ciągu najbliższych tygodni sam rynek.