Do takiego wniosku dochodzi coraz więcej światowej rangi polityków, a ostatnie doniesienia ze strony Międzynarodowego Funduszu Walutowego zdają się tylko potwierdzać ich głębokie przekonania. Jednym z takich polityków jest Timothy Geithner – minister finansów Stanów Zjednoczonych. W ostatniej publicznej wypowiedzi Geithner powiedział, że Unia Europejska w sposób niedostateczny zażegnała kryzys finansowy, który w znacznym stopniu wpływa na spowolnienie gospodarki USA. Kryzys finansowy w strefie euro jest zdecydowanie za blisko Unii Europejskiej, która nie znalazła się wystarczająco daleko od dzielącej ich przepaści. Polityk podkreślił też jak ogromne znaczenie ma wywołany kryzys finansowy w europie dla światowej gospodarki – w tym Stanów Zjednoczonych. Nie jest to jednak jedyny problem z jakim musi poradzić sobie rząd Stanów Zjednoczonych. Według ministra kraj potrzebuje wyważonego zestawu reform, tak by skutecznie wydostać się z fiskalnej zapaści – nie robiąc przy tym zbyt dużego „zamieszania”. Tym samym amerykańska gospodarka będzie musiała poradzić sobie z perspektywą wygaśnięcia cięć podatkowych i koniecznością wprowadzenia automatycznej redukcji wydatków rządu. Jest to z pewnością jeden z największych problemów dla gospodarki USA, która nawet nazwała to fiskalnym urwiskiem. Większość ekspertów jest przekonana, że Stany Zjednoczone nie podejmą żadnych istotnych kroków w celu załagodzenia kryzysu przed zbliżającymi się listopadowymi wyborami.
Prezydent Barack Obama zapowiedział jednak, że kongres przedłuży ulgi podatkowe na kolejny rok dla amerykanów zarabiających mniej niż 250 tysięcy dolarów rocznie -ważność ulg upłynie jesienią bieżącego roku. Nadszedł jednak czas, by ulgi dla najbogatszych odeszły w zapomnienie – ulgi zostały ustanowione przez poprzednia administrację Stanów Zjednoczonych. Oczywiście tą propozycję odrzucają Republikanie, którzy chcą równego traktowania dla wszystkich amerykanów.
