Po piątkowych spadkach na rynku paliw ponownie doszło do przeceny. Specjaliści nadal upatrują powodów w upadającej Hiszpanii, która z dnia na dzień coraz bardziej tonie w długach.
Obecnie za ropę naftową trzeba zapłacić:
- w Londynie 105,36 USD za baryłkę, to spadek o 1,47 USD
- w Nowym Jorku 90,26 USD za baryłkę, to spadek o 1,57 USD
„Trzeba przyznać, że tak mocnej przeceny na światowych rynkach nie było od dawna. Inwestorzy najwyraźniej panicznie uciekają od kontraktów paliwowych, bo boją się czy światu uda się utrzymać popyt na obecnym poziomie” – komentują analitycy.
Obserwując sytuację zarówno w Europie, jak i za oceanem nie trudno ulec wrażeniu, że to praktycznie niemożliwe. Świat tkwi obecnie tak mocno w mackach kryzysu, że tylko głęboka stymulacja pieniądzem mogłoby wywołać zwiększony popyt. Tyle, że dodruk pieniądze i rozdanie go potrzebującym drastycznie podwyższyłoby inflację – i tak błędne koło się zamyka.
„Być może świat musi upaść (przynajmniej w swoim finansowym aspekcie), aby później powstać ze zgliszczy” – zastanawiają się ekonomiści i być może mają po części odrobinę racji.
