Sytuacja w Grecji jest jak bumerang i choć coraz częściej znika z pierwszych stron gazet – teraz pierwszy plan należy do pogrążonej w kryzysie Hiszpanii – to nie oznacza to, że jest tam faktycznie dobrze – bo nie jest. Ostatnio nerwy puściły także przedstawicielom Międzynarodowego Funduszu Walutowego, którzy zapowiedzieli że nie będą już więcej pomagać Grecji, gdyż ta nie respektuje podpisanych wcześniej umów – później jednak okazało się to nie prawdą, gdyż rzecznik zdementował to stanowisko. Nadchodzi więc czas by spojrzeć prawdzie w oczy i zacząć efektywnie i w sposób systematyczny wprowadzać punkt po punkcie wypisane plany oszczędnościowe. Dochodzą do nas informacje, jakoby Grecja miała zlikwidować urzędy. Likwidacja urzędów jest koniecznością, jeśli Grecja chce przestrzegać uzgodnioną politykę oszczędności. W ten sposób grecki rząd ma za zadanie zlikwidować aż 213 urzędów lub połączyć je z innymi instytucjami. W ten oto sposób Grecja może zaoszczędzić blisko 40 mln euro rocznie – niby nie wiele ale to zawsze coś. Grecja będzie musiała także zlikwidować blisko 5256 etatów, które nie będą już potrzebne – efekt dalszej redukcji. Zwolniony pracownik będzie miał jednak prawo wyboru – albo przejdzie na emeryturę albo zostanie skierowany do innych urzędów. Premier Antonis Samaras oświadczył, że jego rząd mimo silnego oporu i sprzeciwu zamierza odchudzić aparat państwowy. Do likwidacji znalazło się wiele mało istotnych placówek, które podczas swoich działań nie realizują żadnych konkretnych celów, które w jakimś stopniu przynosiły by korzyść dla państwa.
Agencja dpa twierdzi, że likwidowane placówki w przeszłości były tworzone tylko po to by zapewnić pracę partyjnym kolegom. W kontekście tych słów do likwidacji ma zostać poddanych aż 65 organizacji zajmującymi się ochroną młodzieży – mają zostać przekształcone w jeden skuteczny urząd. Warto wspomnieć także o fakcie, iż do Grecji wkroczyła z powrotem trójka składająca się z Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego.
