Na światło dzienne wychodzą coraz to nowsze informacje w sprawie kryzysu panującego w Europie. Informacje te dotyczą poszczególnych państw, jednak największą sensację wzbudził przypadek Hiszpanii. Zgodnie z przedstawionymi dokumentami można śmiało stwierdzić, że uzdrowienie tamtej sytuacji finansowej mogło by kosztować aż cztery razy mniej, niż uważa się obecnie. Prezes banku Bankii – Rodrigo Rato – twierdzi, że uzdrowienie mogło kosztować tylko 6 mld euro, a nie jak teraz się szacuje 23,5 mld euro – chodzi tylko o ten jeden bank. Rodrigo Rato odpowiadał na różne pytania stawiane przez parlamentarną komisję finansów i z dumą przyznał, że ma czyste sumienie. Dlaczego? W chwili rezygnacji – a właściwie ciut przed nią – prezes banku przedstawił ministrowi finansów Luisowi de Guindosowi, plan uzdrowienia jego placówki, który miał kosztować „zaledwie” 6 mld euro. Jak się jednak później okazało, plan nie został wprowadzony w życie. Resort finansów wyraził zgodę na plan przedstawiony przez nowego prezesa Bankii – Jos Ignacio Goirigolzarri – który to wycenił plan na blisko 19 mld euro – wraz z wcześniejsza pomocą rekapitalizacja banku ma wynieść około 23,5 mld euro.
Rato jest przekonany, że rząd Mariano Rajoya – pomimo tego, że nakłonił go do odejścia – nie ponosi żadnej winy za kryzys w którym znajduje się obecnie bank. Były dyrektor Międzynarodowego Funduszu Walutowego oświadczył, że kryzys w banku powstał na wskutek osłabionej hiszpańskiej gospodarki. Do kryzysu dołączył się także były prezes Banku Hiszpańskiego – Miguel Äžngel Fern ndez Ordónez – który to zażądał, aby w skład Bankii weszły kasy oszczędnościowe, które były niebezpiecznie obciążone toksycznymi aktywami – m.in. portfel złych kredytów. Pierwsza pomoc dla Bankii została przeznaczona w marcu 2011 roku i wynosiła 4,5 mld euro. Później bank wykazał aż 3 mld euro strat, dlatego rząd postanowił dofinansować bank i przejąć 45 procent jego udziałów. W tej chwili pomoc szacowana jest na 19 mld euro. Czy jednak pomoże?