alkohol

Koniec alkoholu na stacjach benzynowych = wzrost cen paliw

Finanse osobiste

Tak naprawdę mało kto zdaje sobie sprawę z tego, ile zostawiamy miesiąc w miesiąc na stacjach benzynowych – i to nie tylko za paliwo. Polacy wydają ponad 12 mln złotych dziennie na zakupy dokonywane na stacjach paliw przy okazji tankowania pojazdów. Nic więc dziwnego, że wiele z nich woli dorobić na sprzedaży produktów w stacyjnym sklepie, aniżeli zwiększyć ceny paliw.

„Nie ma co ukrywać, że wielu klientów tankujących do pełna kupuje także przy kasie jakiś napój czy coś do jedzenia. Najbardziej rentowna jest jednak sprzedaż alkoholu” – komentują specjaliści.

To właśnie temat trunków z prądem sprzedawanych na stacjach benzynowych jest ostatnio jednym z gorących tematów. Część polityków jest za tym, by zakazać sprzedaży alkoholu w stacyjnych sklepach. Musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że nikt nie lubi dokładać do interesu. Właściciele stacji paliw, których marże i tak nie są zbyt duże, także.

Zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach napędzi inflację

„Jeśli musielibyśmy wycofać cały alkohol z naszego sklepu, to ceny na stacji poszłyby zdecydowanie kilka groszy w górę. To zwyczajny efekt domina. Jedną stratę trzeba odzyskać na czymś innym. Taki jest rynek” – mówi jeden z właścicieli stacji paliw.

Jeszcze w listopadzie ceny paliw w Polsce ustanawiały historyczne rekordy. Najpopularniejsza benzyna Pb95 kosztowała średnio blisko 6,20zł, podobnie olej napędowy. Obniżka akcyzy w grudniu 2021 roku pozwoliła klientom złapać oddech. Obecnie na niektórych stacjach za 95-tkę trzeba zapłacić niespełna 5,70zł. To rzecz jasna nadal bardzo dużo i wpływa na wysoką inflację. Z tego powodu nawet kilka dodatkowych groszy na litrze, wynikających z wycofania alkoholu ze sprzedaży, budzić będzie opór i stanowić dalszą presję inflacyjną.

Warto by było więc najpierw poważnie zastanowić się nad tym, czy wycofanie alkoholu ze stacji benzynowych jest dobrym wyborem. Może bowiem okazać się, że pijanych kierowców wcale nie będzie mniej, niż obecnie – a dodatkowo zapłacimy za paliwo, jak za przysłowiowe zboże. Jak na razie nikt nie doliczył się tego, ile stracilibyśmy miesięcznie w skali kraju na takiej polityce państwa oraz koncernów paliwowych. Niewykluczone że byłyby to kwoty liczone w miliardach złotych.

Dwie strony alkoholowego medalu

Patrząc wyłącznie z punktu widzenia gospodarki, przychodów fiskalnych państwa i inflacji, pomysł wycofania alkoholu ze sprzedaży na stacjach nie ma racji bytu. Z drugiej strony trzeba wziąć pod uwagę kwestie etyczne i koszty społeczne. Polska policja tępi pijanych kierowców na każdym kroku – i słusznie. Co z tego, skoro łatwy dostęp do piwa czy małpki na każdej stacji utrudnia im robotę?

Alkohol w Polsce jest bardzo łatwo dostępny. Mamy jedną z najwyższych w Europie liczbę punktów sprzedaży alkoholu na 1000 mieszkańców. Alkoholizm powoduje także olbrzymie koszty społeczne a na walkę z nim wydawane są corocznie miliony złotych.

Z powyższych powodów decydenci będą mieli nie lada dylemat, rozważając wycofanie alkoholu ze sprzedaży na stacjach benzynowych. Nie jednego przyprawi to o ból głowy niczym na kacu. A skoro o kacu mowa polecamy nasz artykuł o sposobach na jego zwalczenie: Jak wyleczyć kaca? Odtruwanie alkoholowe w praktyce Zdaniem redakcji Serfin.pl obecna sytuacja makroekonomiczna każe przede wszystkim zdusić inflację. Z tego powodu priorytetowo należy ograniczyć presję na wzrost cen paliw. Obniżka akcyzy była krokiem w dobrym kierunku i szkoda byłoby zniweczyć te starania. Do dyskusji na temat wycofania alkoholu warto wrócić, gdy pozwoli na to sytuacja makro. Oby stało się to już w 2022 roku.

0 0 votes
daj ocenę
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments