Dokładnie wczoraj jeden z czytelników SerFin.pl zapytał mnie, jakie mamy alternatywy dla korzystania z kart płatniczych VISA lub MasterCard? Otóż wbrew pozorom na świecie są także i inne organizacje płatnicze – nierzadko większe od tych dwóch wspomnianych, ale niestety niezbyt znane zarówno w Europie, jak i w Polsce.
Zajmijmy się jednak konkretnie naszym krajem. O ile karty VISA czy MasterCard dostępne są w każdym polskim banku, o tyle np. plastik American Express jest prawdziwym rarytasem. W Polsce wydaje go tak naprawdę jedynie Bank Millenium, ale jest to wersja cobrandowa. AmEx’a można także uzyskać w BNP Paribas (dawny Fortis), ale jest to karta rozliczana wyłącznie w dolarach amerykańskich – więc niezbyt przydatna przeciętnemu Kowalskiemu. Krezusi mogą liczyć jeszcze na ofertę BRE Banku, gdzie w ramach bankowości prywatnej można otrzymać nawet legendarnego Centuriona. Plotki głoszą, że niejednokrotnie dana osoba za okazaniem tej karty kupiła Bentleya lub kilkuosobowy samolot. Nic dziwnego – limit na tej karcie bardzo często przekracza milion dolarów. Karta główna wydawana jest z tytanu, natomiast karty dodatkowe z plastiku. Z pewnością budzi ona zaciekawienie sprzedawców, bo metalowa karta płatnicza to coś niespotykanego na co dzień. Nie ma jednak czego żałować, bowiem karty American Express nie są zbyt ochoczo akceptowane na terenie Polski – głównie ze względu na wysokie prowizje, które muszą płacić sprzedawcy. Oprócz monopolu organizacji VISA, MasterCard, a także American Express jest także JCB – najpopularniejszy wydawca kart w Azji. Ma on porozumienie z Amex’em, na mocy którego plastiki JCB są bez problemu akceptowane także w USA czy Australii. Karty te są praktycznie niespotykane i bardzo rzadko akceptowane w kraju nad Wisłą. Posługują się nimi głównie przyjezdni Azjaci. JCB oferuje polski oddział HSBC – ale wyłącznie dla klientów biznesowych, których obroty na rachunku firmowym wynoszą >100 000 złotych miesięcznie. Przeciętny Kowalski nie ma więc co liczyć na to, że będzie miał tak egzotyczną kartę w swoim portfelu.
Co ciekawe – właściciele plastików JCB wydają średnio jednorazowo kartą 500 USD, American Express 350 USD, a kart VISA czy MasterCard niewiele ponad 50 USD. Różnice są ogromne i nie trudno zauważyć, że JCB i Amex są praktycznie nieobecne w Polsce, bo brak u nas ciągle zamożnej klasy średniej i wielu milionerów. Co prawda bogacimy się, ale legendarnego Centruriona od American Express ma w swoim portfelu rzekomo jedynie kilkudziesięciu Polaków. Nie trudno zgadnąć, że najprawdopodobniej są to najbogatsi z corocznej setki Forbes’a.
Super ale zapomniał Pan o Diners Club. Z Diners Club by było full. ;-)
Nie zapomniałem.
Po prostu i tak ten artykuł był już za długi. :)
Artykuł wyłącznie na temat Diners Club ukaże się jutro.
Pozdrawiam!
To świetnie! Dodam od siebie, że w czerwcu wymyśliłem sobie inwentaryzację własnych kart w portfelu. Chciałem zlikwidować te do których dopłacam a nic nie zyskuje i wymienić je na takie z money backiem (lub jakimś dobrym programem lojalnościowym) i mieć chociaż sztukę z jakiegoś innego systemu płatniczego tak po prostu awaryjnie. Zapoznanie się z ofertą i wybranie coś dla siebie to droga przez mękę. A takie zestawienie alternatyw dla Visa/MC jak w Pana artykule na pewno komuś się przyda. Tak dla zakończenia tematu American Express. Jak wcześniej wspomniałem przegrzebałem ten temat kart i ktoś kiedyś napisał, że Amex wydaje także… Czytaj więcej »
Możliwe, że Deutsche Bank oraz BPH wydawał karty American Express kilka lat temu. Na dzień dzisiejszy na pewno nie. Co do autoryzacji offline – tak, Amex „idzie” przeważnie offline, głównie na podpis – tyle że ten oryginalny, a nie cobrandowy (np. w Banku Millenium). Oryginalne Amexy to bowiem karty charge (podpięte do danego konta, np. 5 dnia każdego miesiąca AE ściąga sobie całą kwotę z konta, bez żadnego grace period), a cobrandy to karty kredytowe. Oryginalne Amexy w przeciwieństwie do cobrandów nie mają z góry narzuconego limitu. Im więcej Pan wydaje, tym wyższy limit z miesiąca na miesiąc – bez… Czytaj więcej »
*Oczywiście ten z Millenium też pewnie będzie „szedł” OFFLINE – zwłaszcza przy kwotach do 100 złotych, ale nie zawsze.