Przez ostatnie kilka lat ING znacznie zyskał na popularności – głównie za sprawą taniego i funkcjonalnego konta Direct. Przyjrzyjmy się dziś jednemu z produktów oferowanemu przez właśnie ten bank – a konkretnie karcie kredytowej MasterCard.
Bank nie pobiera za jej wydanie ani grosza. Dodatkowo do końca tego roku klient może wykonywać darmowe przelewy z rachunku karty – i to rzecz jasna w ramach okresu bezodsetkowego. Jest to bardzo przydatna rzecz, jeśli np. potrzebujemy zrobić przelew podatkowy do Urzędu Skarbowego, a na naszym koncie świecą pustki. Limit na karcie kredytowej MasterCard może wynosić nawet 20 000 złotych, co z pewnością zaspokoi potrzeby przeciętnego Kowalskiego. Na spłacenie zadłużenia klient ma 52 dni – co jest jednym z gorszych wyników na polskim rynku. Jeśli tego nie zrobi w całości, to jego zadłużenie będzie oprocentowane na 21,00% w skali roku. Spłata minimalna w przypadku karty kredytowej MasterCard wynosi minimalnie 5% kwoty zadłużenia, ale nie mniej niż 50 złotych. Warto wspomnieć o tym, że jeśli klient dokona transakcji na minimum 500 złotych miesięcznie, to za posiadanie tej konkretnej karty kredytowej w ING nie zapłaci ani grosza. Trzeba przyznać, że przy obecnych cenach w polskich sklepach czy na stacjach benzynowych warunek ten nie jest zbyt wygórowany – nawet dla mniej zamożnych klientów. Rzecz jasna aby wnioskować o plastik nie trzeba zakładać konta osobistego w ING. Kartę możemy spłacać przelewem z naszego rachunku w innym banku.
Choć oferta karty kredytowej MasterCard oferowanej przez ING nie ma w sobie żadnych fajerwerków, to i tak z pewnością jest jedną z lepszych na polskim rynku. Przy niewygórowanych wymaganiach możemy mieć bowiem kartę kredytową ze sporym limitem całkowicie za darmo. Do tego dochodzą bezpłatne przelewy z rachunku karty (do końca tego roku, później 2% kwoty, ale nie mniej niż 5 złotych). Zaletą (a także dla niektórych wadą) może być także fakt, że wszystkie karty ING nie posiadają funkcjonalności płatności zbliżeniowych – w tym przypadku PayPass.
