Amber Gold

W co inwestowała firma Amber Gold i dlaczego klienci dali się nabić w butelkę?

Świadomy klient

Amber Gold do niedawna był jednym z największych parabanków w skali Polski. Zdobył zaufanie tysięcy klientów, którzy powierzyli mu swoje pieniądze, często oszczędności całego życia, aby korzystnie na nich zarobić. Nikt jakoś wcześniej nie pomyślał, że „gwarantowany” zysk na lokacie w złoto wcale gwarantowanym nie jest. Dziwi też fakt, że wielu inteligentnych przecież klientów dało się skusić na lokatę w wysokości powyżej 14%, podczas gdy na najlepszej lokacie bankowej można było zarobić co najwyżej 6,5%. W co inwestował tak naprawdę Amber Gold i dlaczego klienci mu uwierzyli?

Amber Gold z gwarantowanym zyskiem?

Quasi-lokaty oferowane przez Amber Gold nie były nigdy prawdziwymi lokatami, choć reklamy parabanku mogły być mylące dla zwyczajnego klienta. Skoro instytucja finansowa szeroko reklamuje „Medalową Lokatę w Złoto”, to przecież nie kłamie. Ten tok myślenia był chyba spójny dla większości klientów Amber Gold. Tymczasem, jakoś mało kto pomyślał, że te „lokaty” nie są objęte gwarancją Bankowego Funduszu Gwarancyjnego z prostego powodu, Amber Gold to nie bank. Stąd też wynikało największe ryzyko dokonywania takich inwestycji.

Skoro już o tym mowa, należy zastanowić się, w co właściwie Amber Gold inwestował. Klienci byli przekonani, że inwestują swoje oszczędności w lokaty w złoto lub srebro, bądź platynę. Firma w swych reklamach przekonywała, że przedmiotem lokaty jest zakup, przechowywanie i sprzedaż metali szlachetnych. Gwarantowała przy tym określony, wyjątkowo wysoki procent zysku. Już na tym etapie u klientów powinna zapalić się „czerwona lampka ostrzegawcza”, zwłaszcza, że Mennica Polska, sprzedająca sztabki złota, oficjalnie mówiła, że na złocie czy srebrze w takiej perspektywie czasu nie da się zarobić aż tyle. Istnieje też ryzyko podjęcia takiej inwestycji, o czym Amber Gold milczało.

Jeśli wczytać się dokładnie w umowę i regulamin firmy widać, co właściwie było przedmiotem lokaty. Amber Gold, jak się okazuje, nie gwarantowało wzrostu cen złota, nie zajmowało się oferowaniem klientom inwestycji w szlachetne kruszce, ale umożliwiało klientowi udzielenie prywatnej pożyczki instytucji parabankowej. Klient w rzeczywistości miał kupować i sprzedawać złoto firmie Amber Gold po tej samej cenie. Klient uzyskiwał wynagrodzenie, albo może raczej miał uzyskiwać wynagrodzenie za przechowywanie złota dla Amber Gold.

Co z gwarancją?

W materiałach reklamowych Amber Gold dużo mówiło się o „gwarancji bezpieczeństwa”, co pewnie skłoniło wielu niezdecydowanych klientów do zainwestowania oszczędności w tym parabanku. Jednakże, były to tylko puste słowa, ponieważ już w regulaminie wprost Amber Gold mówi o możliwościach zmian jego zapisów, czy podwyższania pobieranych opłat i prowizji, ale kto by czytał regulamin? Ryzyko rozumie się samo przez się, jeśli zakładamy, że klienci zgłębili regulamin.

Dlaczego klienci dali się nabrać?

Już dziś wiadomo, że klienci Amber Gold nie uzyskają wysokich wynagrodzeń z tytułu lokaty w szlachetne kruszce, których tak naprawdę nigdy nie było. Klienci na oczy nie zobaczyli kupowanych przez siebie sztabek złota, a to przecież dawałoby im stabilność i pewność inwestycji. Tymczasem, muszą się pogodzić z utratą dużej części oszczędności zdeponowanych w Amber Gold – firmie, która w zasadzie nie miała prawa istnieć na polskim rynku. Dali się nabrać na roztaczane przez parabank wizje niebotycznych zysków. Chcieli osiągnąć większe zyski niż inni, ale nie przewidzieli, że wiąże się to z ogromnym ryzykiem. Dlaczego tak się stało? Odpowiedź nie jest prosta. Winę najpewniej ponosi Amber Gold, który powiedzmy to wprost – kłamał w swoich reklamach, mówiąc, że oferuje lokaty gwarantowane, podczas gdy miały one formę pożyczki prywatnej, bez żadnej gwarancji jej zwrotu, a tym bardziej zarobku.

0 0 votes
daj ocenę
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments
Szymon
Szymon
11 lat temu

Ludzie wierzyli, że takie wysokie oprocentowanie jest możliwe na produkcie gwarantowanym. Każdy ma prawo popełniać błędy, każdy ma prawo być naiwny. Nie można teraz na siłę takich ludzi bronić przed popełnianiem błędów. Przecież nie są dziećmi.