Chyba nikt już nie ma wątpliwości co do tego, że żyjemy w trudnych czasach. Bezrobocie z miesiąca na miesiąc coraz bardziej dotyka także Polaków, którzy ciemno widzą to, że kiedyś w ogóle przejdą na wymarzoną emeryturę. Nie od dziś jednak wiadomo, że Polak potrafi. O co dokładnie chodzi? Ano o to, iż nasi rodacy stale „kombinują”, jak otrzymać choćby najniższą rentę.
Czyżby renta była lepsza od emerytury? Co prawda jej kwota przeważnie jest dużo niższa od przeciętnego świadczenia emerytalnego, ale może ona za to skutecznie uchronić nas przed bezrobociem.
„Najwięcej wniosków o renty składają obecnie paradoksalnie przedstawiciele zawodów, którzy powinni być „zdrowi jak koń”. Chodzi bowiem o policjantów czy wojskowych, którzy nierzadko bojąc się o swoją pracę szukają sobie chorób zawodowych, a następnie starają się o rentę – choćby najniższą” – tłumaczą specjaliści.
Co prawda kilka tygodni temu pojawił się ponownie na medialnej tapecie temat masowych zwolnień lekarskich i rent w służbach mundurowych, ale nagle ucichł. Niektórzy po prostu twierdzą, że jest to niezbyt komfortowa kwestia do rozmów. Obecna opcja polityczna choć jest bowiem za zmianami, to jednak skutecznie (przynajmniej jak na razie) uchyla się od pozbawienia niektórych grup zawodowych wyimaginowanych przywilejów. Policjant może bowiem przejść na rentę np. wtedy, kiedy stwierdzi się u niego długotrwałe (trwające ponad miesiąc) zapalenie zatok. Jeśli dobrze rozegra sprawę, to przez rok będzie siedział w domu i dostawał rentę. Nie dużą, bo nie dużą – ale jak mawiają niektórzy – lepsze to, niż nic. Po tym czasie może stanąć ponownie przed komisją, która jeśli stwierdzi że mundurowy nadal ma problemy ze zdrowiem może go wysłać na rentę do końca życia.
Jak widać – jeśli się chce, to można. Pytanie tylko, czy takie zachowania niektórych grup zawodowych są fair wobec reszty społeczeństwa, która będzie musiała wypłacać danej osobie ze swoich podatków świadczenie do końca życia – nierzadko z powodu błahych problemów zdrowotnych (np. płaskostopie nabyte w trakcie pracy czy wspomniane zapalenie zatok, które nie ustępuje przez przynajmniej rok), z którymi musi zmagać się na co dzień przeciętny Kowalski myśląc o tym, czy w ogóle dożyje swojej upragnionej emerytury.
