Zamknięcie tygodnia okazało się być bardzo łaskawe dla zmotoryzowanych (i nie tylko). Od samego rana ceny ropy naftowej idą poważnie w dół, ponieważ wbrew wczorajszym plotkom spora część inwestorów zwyczajnie nie wierzy w to, że banki centralne mogą coś jeszcze zdziałać w walce z globalnym kryzysem.
Obecnie za ropę naftową trzeba zapłacić:
- w Londynie 114,48 USD za baryłkę, to spadek o 0,53 USD
- w Nowym Jorku 95,65 USD za baryłkę, to spadek o 0,62 USD
„Pomimo piątkowej korekty i tak warto mieć na uwadze, że obecne ceny ropy naftowej na świecie są stanowczo zbyt wysokie. Ponad dziewięćdziesiąt dolarów za baryłkę „czarnego złota” za oceanem to sporo nawet dla zamożnych Amerykanów – nie mówiąc o tym, że za oceanem znacznie obniża się poziom wynagrodzeń i rośnie bezrobocie” – komentują specjaliści.
Co prawda jest nadzieja na to, że piątkowe spadki na rynku paliw będą kontynuowane także w poniedziałek, ale nie powinniśmy się zbytnio na to nastawiać. Dlaczego? Ponieważ rynki całego globu są ostatnio bardzo chwiejne, więc po nawet lekkich spadkach często ponownie nadchodzą wzrosty. Niestety trudno powiedzieć, czy tak będzie także i w tym przypadku.
