Amerykańska gospodarka nad przepaścią?

Wygląda na to, że sytuacja amerykańskiej gospodarki jest lekko mówiąc zagrożona i nie chodzi tu przypadkiem o liczne w ostatnim czasie anomalie pogodowe, z którymi musi sobie radzi – przez to większość cen na świecie poszła znacząco w górę. Czarne chmury nad amerykańską gospodarką dostrzega przede wszystkim biuro budżetowe amerykańskiego Kongresu. To dzięki ich przewidywaniom jesteśmy upewniani o umiarkowanym tempie rozwoju kolosa jakim niewątpliwie są Stany Zjednoczone – eksperci sugerują wzrost na poziomie 2 procent rocznie.

Nie można będzie więc mówić na temat pomniejszenia obecnego bezrobocia – prawdopodobnie utrzyma się na tym samym poziomie co obecnie, czyli na około 8 procentach. Prawdziwą bombą wydaje się natomiast impas polityczny wokół politycznego porozumienia w sprawie budżetu, co w konsekwencji może doprowadzić do wzrostu podatków oraz redukcji wydatków budżetowych. Taki obrót sprawy wskazuje ewidentnie, że już w pierwszym półroczu przyszłego roku gospodarka Stanów Zjednoczonych skurczy się blisko o 3 procent. Dalsze półrocze ma być o wiele lepsze, jednak eksperci są zgodni co do ogólnego spadku PKB w ciągu całego roku 2013.

Do kompromisu w sprawie polityki budżetowej wzywał już wielokrotnie obecny szef amerykańskiego banku centralnego Ben Bemanke. Bemanke napominał zarówno demokratów, jak i republikanów, że obecnie pilną potrzebą jest zawarcie kompromisu w sprawach gospodarczych. Mało kto jednak wierzy, że taki kompromis uda się zawrzeć przed wyborami prezydenckimi – jest to naprawdę mało prawdopodobne. W tych okolicznościach rozważa się więc uruchomienie kolejnego pakietu stymulującego, który po raz kolejny wzmocniłby wzrost gospodarczy w USA.