Inwestorzy z pewnością oczekiwali tego, że we wtorek indeksy na Wall Street wreszcie porządnie się przełamią i zaczną rosnąć. Nic bardziej mylnego, bowiem wtorkowe notowania na nowojorskim parkiecie przebiegły przy umiarkowanych obrotach i niewielkim entuzjazmie inwestujących. Powodem wątpliwości do lokowania kapitału na NYSE okazały się dane makro.
Główne indeksy giełdowe zakończyły notowania na poziomie:
- S&P500 – spadek o 0,08%
- Dow Jones Industrial – spadek o 0,17%
- NASDAQ – wzrost o 0,13%
Z pewnością wyniki wtorkowej sesji na Wall Street zadziwiły niejednego, ponieważ dane makro wskazywały jednak na solidne wzrosty. Wzrósł wskaźnik aktywności wytwórczej w USA. Do tego wzrósł indeks cen domów za oceanem – i to pierwszy raz od września 2010 roku. Mankamentem jest niewątpliwie jedynie to, że spada zaufanie konsumentów.
„Być może nowojorska giełda nie była gotowa podczas swoich wtorkowych wycen do wzrostów. Jeśli w środę nie wydarzy się nic szczególnego, to bardzo możliwe że inwestorzy poczują zapach pieniędzy w dobie informacji makro za oceanem i nareszcie zaczną poważnie inwestować – co wywinduje indeksy w górę. Nie ma jednak co się „napalać”, ponieważ w ciągu najbliższych wiele godzin jeszcze wiele może się zdarzyć” – kwitują specjaliści.