Nie trudno zauważyć, że inwestorzy na całym świecie nie są w zbyt szampańskich nastrojach. Wciąż rosną obawy o to, czy rynek azjatycki zdoła utrzymać produkcję na obecnym poziomie, przez co notowania miedzi spadają trzeci dzień z rzędu. Niewykluczone, że Chiny będą musiały wdrożyć pakiet ratunkowy dla własnej gospodarki, ponieważ w Państwie Środka stale spada konsumpcja, a Europa i Stany Zjednoczone nie są w stanie przyjmować tak dużej liczby produktów „made in China”, jak dotychczas.
Obecnie za miedź trzeba zapłacić:
- w Londynie 7 536,00 USD za tonę, to spadek o 0,5%
- w Nowym Jorku 3,4405 USD za funt, to spadek o 0,3%
- w Szanghaju 55 210 juanów, bez zmian
„Gospodarka Japonii, a nawet Australii stale zwalnia. Jeśli do tego dodamy fakt, że Chiny mają coraz większy problem ze zbyciem swoich towarów to nie trudno dojść do wniosku, że mamy do czynienia z tzw. kwadraturą koła. Brak zbytu hamuje rozwój – co w dłuższej perspektywie będzie prowadzić do zwiększenia bezrobocia i liczby ludności żyjącej w biedzie” – mówią ekonomiści.
Być może Azji uda się obronić przed złowieszczym kryzysem, ale z pewnością nie będzie to całkowicie możliwe aż do momentu, w którym Europa nie złapie wreszcie oddechu. Jak na razie wygląda na to, że świat jest w potrzasku. Jeśli politycy i ekonomiści nie znajdą wspólnego „złotego środka”, to najbliższe lata będą naprawdę czarne nie tylko dla Europy, ale także Stanów Zjednoczonych czy nawet Chin.