Wbrew pozorom warto jeszcze poczekać z nabyciem własnego M – zwłaszcza, jeśli chcemy zrobić to za gotówkę. Zdaniem specjalistów przyciśnięci do muru deweloperzy będą musieli w 2013 roku zejść z cen o średnio kilka procent, bo inaczej nie zostanie im nic innego, jak wynajem pustych lokali.
„Polityka kredytowa banków (zwłaszcza w zakresie finansowania nieruchomości) z miesiąca na miesiąc staje się coraz bardziej rygorystyczna. Ci, którzy nie mają wkładu własnego i nie zarabiają kilka tysięcy netto miesięcznie nie mają nawet co marzyć o tym, że będzie ich stać choćby nawet na kawalerkę. Instytucje finansowe są na dzień dzisiejszy tak bardzo wybredne wobec potencjalnych kredytobiorców, że coraz częściej odmawiają kredytu hipotecznego osobom bez dodatkowego ubezpieczenia i środków na sfinansowanie choćby 1/10 nieruchomości„ – mówią specjaliści.
Wszystko to niewątpliwie odbija się na rynku deweloperskim, który w Polsce (i nie tylko) przeżywa swoisty zastój. Nic więc dziwnego, że coraz więcej firm jest skłonnych do negocjacji finalnych cen – zwłaszcza, jeśli klient chce zakupić kilka mieszkań – i to za gotówkę.
„Wielu deweloperów staje w pewnym momencie przed faktem – albo sprzedam taniej, albo nie sprzedam w ogóle. Dlatego też trudno się dziwić, że w wielu częściach Polski faktyczna cena sprzedaży nieruchomości jest znacznie niższa, niż ta początkowo oferowana np. w folderach reklamowych” – mówią eksperci.
Pamiętajmy o tym, że zawsze warto się targować – zwłaszcza gdy możemy zakupić nieruchomości „od ręki” za gotówkę. Tak czy inaczej warto jednak poczekać jeszcze przynajmniej pół roku, bo na tanie mieszkania i domy jeszcze przyjdzie czas.
