Dzięki Bogu udało się przeżyć wtorek bez wzrostów cen paliw na światowych parkietach, a wszystko przez to, że z powodu szerzących się plotek na temat kryzysu inwestorzy od samego rana zaczęli wyprzedawać kontrakty na „czarne złoto”. Co prawda taka sytuacja z pewnością nie będzie trwała wiecznie, ale przynajmniej mamy jeden dzień nieco niższych cen na stacjach benzynowych – także w Polsce.
Obecnie za ropę naftową trzeba zapłacić:
- w Londynie 114,74 USD za baryłkę, to spadek o 0,07 USD
- w Nowym Jorku 96,14 USD za baryłkę, to spadek o 0,40 USD
„Co prawda wtorkowa korekta cen „czarnego złota” nie jest zbyt duża, ale tak czy tak jest się z czego cieszyć. Miliony kierowców mogą odetchnąć z ulgą. Tak naprawdę jedynie spekulanci są dziś niezadowoleni z niemożności zrealizowania ostatnich zysków. Miejmy jednak nadzieje, że dzisiejsza korekta to nie chwilowy wybryk rynku, ponieważ świat potrzebuje dużo niższych cen ropy naftowej” – mówią ekonomiści.
Nie trudno zauważyć, że nie musi być to wcale takie oczywiste. Znów wiele mówi się o tym, że chińska lokomotywa zwalnia, ale jeśli jutro z samego rana światło dzienne ujrzą nowe dane makro, to słupki z cenami paliw mogą ponownie poszybować w górę.