Czwartek był dniem, w którym inwestorzy całego globu uważnie patrzyli na to, co powiedzą przedstawiciele FED. Okazało się, że amerykańska rezerwa federalna nareszcie wkroczy do akcji i zacznie skupować papiery zabezpieczone hipoteką. Problem w tym, że niesie to za sobą kluczowy problem – wzrost inflacji za oceanem. Polscy inwestorzy chwilowo odrzucili myśl o tym na bok i rzucili się po zakup akcji, wierząc w to, że usychająca gospodarka USA pomoże Polsce.
Główne indeksy giełdowe zakończyły notowania na poziomie:
- WIG – wzrost o 0,15%
- WIG20 – wzrost o 0,27%
- mWIG40 – spadek o 0,21%
- sWIG80 – wzrost o 0,02%
„FED zamierza pomagać Stanom Zjednoczonym, ale sęk w tym, że ma mizerne środki. Przez to co miesiąc będzie drukował w najbliższym czasie po 40 mld dolarów, co może doprowadzić do załamania rynku – nie tylko tego lokalnego. Niektórzy spekulanci wietrzą już w tym szanse do zarobku, ponieważ nie od dziś wiadomo, że „tam gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta”. Pytanie tylko, czy nie stracimy na tym wszyscy” – mówią specjaliści.
Jak co tydzień kluczowe będzie zamknięcie tygodnia na GPW. Jeśli będzie dość pogodne, to są spore nadzieje na to, że początek przyszłego tygodnia na warszawskim parkiecie też nie będzie zły – choć rzecz jasna to żadna reguła.
