Kryzys w Grecji przechodzi kolejne stadium rozwoju ewoluując w coraz poważniejsze dla państwa strajki. Kolejną grupę strajkujących stanowią sędziowie i lekarze, a to w zupełności wystarcza do sparaliżowania sądów i szpitali. Niewątpliwie jest to stan bardzo poważny, lecz z chwilą obecną nie można liczyć na jego rozwiązanie. Akcja protestacyjna spowodowana jest przez nadmierne oszczędności greckiego państwa.
Grecja jest niestety zobowiązania do jeszcze bardziej radykalnych cięć w sferze publicznej, gdyż jest to jedyna szansa na uzyskanie pomocy finansowej od innych międzynarodowych wierzycieli. W całym kraju zagościła seria rozpoczynających się długich akcji protestacyjnych przeciwko planowanym cięciom budżetowym przez rząd premiera Antonisa Samarasa. Eksperci zauważają, że jest to w obecnej chwili najostrzejsza konferencja pomiędzy pracownikami sektora publicznego a rządem. Od dziś greccy sędziowie zobowiązali się do rozpatrywania tylko i wyłącznie pilnych spraw – protesty spowodowany jest cięciami płac w sądownictwie. Również ważną akcję protestacyjną rozpoczęli greccy lekarze, którzy nie dostają wynagrodzenia za przebyte w pracy nadgodziny.
W związku z tym mają zajmować się tylko nagłymi przypadkami, co i tak wydaje się bardzo niebezpieczne dla samych pacjentów. Tym samym lekarze zsolidaryzowali się z kolegami po fachu z prywatnych placówek, które strajkują już od początku września. Grecki rząd nie zamierza jednak rozczulać się nad strajkującymi, gdyż musi wdrożyć nowy pakiet oszczędnościowy, który jest wymogiem międzynarodowych pożyczkodawców – Europejskiego Banku Centralnego, Komisji Europejskiej oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego.