Wtorek przyniósł ze sobą mocną zwyżkę cen ropy naftowej na światowych rynkach. Niepokoje inwestorów surowcowych ulegają niestety ciągłemu pogłębieniu – a co za tym idzie wiele osób zwyczajnie nie wierzy w to, że świat wyjdzie obronną ręką z kryzysu. Wszystko to przekłada się na rosnące ceny paliw, które jeszcze bardziej dobijają przeciętnych obywateli oraz przedsiębiorców.
Obecnie za ropę naftową trzeba zapłacić:
- w Londynie 114,10 USD za baryłkę, to wzrost o 0,31 USD
- w Nowym Jorku 97,23 USD za baryłkę, to wzrost o 0,61 USD
„Po trwającym praktycznie dwa miesiące trendzie spadkowym nadszedł niestety moment, w którym notowania „czarnego złota” znów zaczęły iść mocno w górę. Jak zwykle stracą na tym najbiedniejsi, ponieważ inwestorzy surowcowi już od dobrych kilku godzin zaczęli realizować wtorkowe zyski” – mówią analitycy.
Miejmy nadzieje, że dzisiejsza zwyżka zostanie jutro lub w czwartek odreagowana, ponieważ inaczej nawet koncerny paliwowe popadną w tarapaty finansowe. Coraz mniej osób może sobie bowiem pozwolić na to, by tankować pod korek – i to nie tylko w Polsce.