Polskie firmy budowlane popadają w coraz większe tarapaty

Nie ma co ukrywać, że wiele firm budowlanych w naszym kraju ma spore problemy finansowe. Ich genezą jest to, że jedna firma nie płaci drugiej – przez co tworzą się gigantyczne zatory płatnicze.

Od początku tego roku upadło aż 614 firm z tej branży. Jest to efekt tego, że wielu przedsiębiorców nie ma żadnej możliwości finansowania swojej działalności. Wystawione faktury pozostają stale niezapłacone, a banki nie chcą udzielać kredytów. Nic więc dziwnego, że z miesiąca na miesiąc polski sektor budowlany zwyczajnie się kurczy.

„Większość przedsiębiorstw budowlanych, które mają problemy z wypłacalnością to firmy, które współpracowały (lub nadal współpracują) przy budowie autostrad. Mali i średni przedsiębiorcy zadłużyli się po uszy, ponieważ mieli nadzieje, że państwowe przetargi na budowę dróg pozwolą im zrobić interes życia. Tymczasem wyszło całkiem odwrotnie – ponieważ nie jednego z nich doprowadziło to do dosłownego bankructwa” – mówią specjaliści.

Największym mankamentem całej tej sytuacji jest to, że polski rząd praktycznie nie poczuwa się do tego, by jakoś pomóc naszym firmom budowlanym. Wręcz przeciwnie – usiłuje w naturalny sposób „zabić” program dopłat do kredytów hipotecznych „Rodzina na swoim”, aby odciążyć budżet. Sęk w tym, że zaszkodzi to sektorowi budowlanemu (a więc praktycznie wszystkim).

„Brak mieszkań i kredytów oznacza zastój w gospodarce. Z pewnością w najbliższym czasie spadnie sprzedaż mebli, elektroniki czy materiałów budowlanych. Oznacza to swoistą katastrofę dla wielu sieci sklepów całym kraju. Trudno powiedzieć, czy uda nam się jakoś przetrwać ten trudny okres” – kwitują ekonomiści.