Główny ekonomista Międzynarodowego Funduszu Walutowego Oliver Blanchard przewiduje, że na wyjście z kryzysu rozpoczętego w 2008 roku potrzeba będzie 10 lat. Tym samym zasugerował, że przewidywany koniec kryzysu nastąpi w 2018 roku. Ekonomista zgromił także opinię, że szybka redukcja będzie dobra dla całej gospodarki – według niego może to zdławić gospodarkę. Każdy mając w pojęciu kryzys spogląda na świat Europy, jednak nie powinni zapominać o wciąż nierozwiązanych fiskalnych problemach Stanów Zjednoczonych.
Ekonomista jest także zdania, że redukcję poszczególnych krajów członkowskich Unii Europejskiej trzeba zredukować, gdyż stwarzają zbyt duże ryzyko. Potępił jednak metody czysto ekstremalne i szybkie z widocznym rezultatem, jednak tylko chwilowym. Priorytetem powinno być nie zatracenie społecznych skutków redukcji zadłużenia. Każdy kraj rządzi się innymi prawami, dlatego do każdego prowadzi zupełnie inna droga. Zbyt szybka redukcja może zabić gospodarkę, a zbyt powolna wzbudzi niechęć rynków. Nie pozostaje więc nic innego jak zwiększyć popyt i utrzymać odpowiedni wzrost. Blanchard zaznaczył, że niezwykle ważna jest inflacja niemiecka, która powinna być wyższa, co spotęguje wzmocnienie siły nabywczej Niemców poprzez wzrost ich płac realnych – Niemcy jednak są przeciwne takiemu rozwiązaniu, gdyż są zdanie, że może dość do hiperinflacji.
Przeprowadzając odpowiednią korektę, poszczególne rządy muszą wziąć pod uwagę skutki społeczne – czyli zmniejszenie płac, ale tak by było ono w miarę sprawiedliwe. Dobrze było by też odpowiednio wyregulować system emerytalny, które w niektórych krajach musi być o wiele mniej szczodry, niż ma to miejsce teraz.
jeśli ludzie będą się wspomagać głupotami z parabanków skończy się jak z ag i to na pewno nie w 2018 r. niedawno widziałam fajne zestawienie dotyczące tej sprawy: http://www.wykop.pl/link/1281901/jak-bardzo-marcin-p-nas-oszukal