Środa nie należała do udanych dla inwestorów za oceanem. Powodem słabych nastrojów były wczoraj gorsze, niż przewidywano prognozy koncernu Alcoa na zapotrzebowanie aluminium, a także spadający popyt na paliwa. Przez to wiele spółek (głównie paliwowych) było podczas środowych wycen na nowojorskim parkiecie pod kreską.
Główne indeksy giełdowe zakończyły notowania na poziomie:
- S&P500 – spadek o 0,62%
- Dow Jones Industrial – spadek o 0,95%
- NASDAQ Composite – spadek o 0,43%
„Od początku tygodnia mamy do czynienia ze stałymi spadkami na Wall Street. Jeśli tak dalej pójdzie, to część firm notowanych na NYSE zwyczajnie zbankrutuje, ponieważ już teraz balansują na granicy kilku centów za akcję” – mówią eksperci.
Zła passa na nowojorskim parkiecie odbija się na giełdach w Europie, które z powodu problemów finansowych w Eurolandzie, a także słabych nastrojów za oceanem raczej świecą czerwienią. Co prawda przydałoby się, aby Nowy Jork podczas czwartkowych lub piątkowych wycen nareszcie zanotował solidne wzrosty. Jak na razie jest to jednak pobożne życzenie milionów inwestorów z całego świata, którzy lokują na Wall Street.
