Niemiecka kanclerz Angela Merkel poinformowała, że jej kraj – tak jak i ona – nie chce podziału Unii Europejskiej na tzw. dwie prędkości. Niemcy chcą raczej bliższej i bardziej skonsolidowanej współpracy w eurolandzie, dlatego głupotą było by dzielić UE na strefę euro oraz resztę.
Już teraz Europa pokonała dość spory odcinek w walce z kryzysem zadłużenia – twierdziła w Berlinie niemiecka kanclerz Angela Merkel. Podkreśliła, że aby rozwiązanie i jednoczesne pokonanie kryzysu było możliwe potrzeba zaangażowanie za strony poszczególnych krajów członkowskich, które należą do strefy euro – nie jako muszą odrobić swoje domowe zadanie. Merkel jest zdania, że wystarczy nadrobić to co zaniechano wprowadzając wspólną walutę jaką jest euro. W tym momencie najważniejszą sprawą wydaje się wprowadzić jeszcze bardziej mocniejszą współpracę fiskalną i polityczną – przynajmniej w strefie euro. Merkel stroni od myśli, które mogłyby skłonić ją do dzielenia Unii Europejskiej – wyraźnie dała do zrozumienia, że tego nie chce. Przypomina, że każdy zaproponowany program ma być przedstawiony w takiej formie, by mógł się z nim przyłączyć każdy – szczególnie ci, którzy są za wzmacnianiem integracji.
Przykładem tego rodzaju działań może być niedawno podpisany pakt fiskalny – wzmocnienie dyscypliny budżetowej – nie tylko przez państwa eurolandu. Merkel przypomina, że celem wprowadzenia euro z pewnością nie było zatrzymanie się na określonej grupie państw – w tym wypadku 17 państw członkowskich. Merkel przekonuje, że celem wspólnej waluty jest fakt połączenia nią wszystkie państwa należące do wspólnoty europejskiej.
