Zaproponowany budżet – przez cypryjską prezydenturę – wywołał wielki niesmak i oburzenie wśród Szwedzkich polityków. Bez wątpienia nie zgadzają się oni na tak minimalistyczne cięcia w budżecie, gdyż w ich mniemaniu są nierealistyczne. Szwecja nie zamierza jednak użyć weta i prowadzić dialog podczas najbliższego szczytu Unii Europejskiej, który odbędzie się 22-23 listopada w Brukseli.
Przypomnijmy, że propozycja budżetu UE przez cypryjską prezydenturę zakłada cięcia na minimum 50 miliardów euro – budżet dotyczy lat 2014-2020. Zdaniem Sztokholmu cięcia powinny być znacznie większe. W sprawie budżetu wypowiedział się także szwedzki prezydent – Fredrik Reinfeldt – który powiedział, że propozycja budżetu powinna być zrewidowana w dół. Obecnie Szwecja płaci więcej do unijnego budżetu niż z niego otrzymuje. Premier chce dalszego dialogu, zwłaszcza z płatnikami netto, którzy mają podobne zdanie do Szwecji. Zdaniem szwedzkiego ministra finansów unijny budżet nie może się teraz rozrastać. Według niego trzeba zaciskać pasa i przyciąć go tam gdzie się da. Miało by to pomóc w ustabilizowaniu składek poszczególnych państw członkowskich.
Z najnowszych obliczeń wynika, że Polska mogłaby stracić na propozycjach cypryjskiej prezydentury blisko 4,3 miliardy euro, a to zmniejszyło by nasza kopertę do poziomu niższego niż 73 miliardy euro. Cypryjska prezydentura zapowiedziała jednak, że propozycja jest dalszym schematem negocjacyjnym i będzie dalsza podstawą do jakichkolwiek negocjacji, gdyż osiągnięcie w tej kwestii porozumienia jest kluczowe dla wszystkich przywódców.
Polskę najbardziej niepokoi obniżenie puli na politykę spójności. W skali całego budżetu ta polityka maleje o 3,7 proc., na co składa się ponad 4 mld euro oszczędności w kopercie polskiej, dzięki obniżeniu limitu dostępu określającego, ile funduszy spójności maksymalnie przypada na dany kraj.