Od kilku lat ceny biletów na komunikację miejską w Polsce stale szybują w górę. Od stycznia 2013 roku takie miasta jak Warszawa czy Kraków chcą jeszcze bardziej podwyższyć ceny – głównie biletów jednoprzejazdowych. Ile zapłacimy za przejazd autobusem czy tramwajem za raptem dwa miesiące?
Przykładowo w stolicy:
- cena biletu jednoprzejazdowego pójdzie w górę z 3,60 zł na 4,40 zł
- cena biletu miesięcznego pójdzie w górę z 90 zł na 110 zł
- cena biletu kwartalnego pójdzie w górę z 220 zł na 250 zł
Podwyżki o nawet 20% (w przypadku biletów jednorazowych) to nie fanaberia radnych poszczególnych miast, ale przykry obowiązek.
„Przykładowo Warszawa wyda w tym roku ok. 2,3 mld złotych na modernizacje taboru oraz infrastruktury komunikacji masowej. Na ulice stolicy do końca tego roku wyjedzie łącznie prawie 200 nowych autobusów. Warszawa nie oszczędza także na tramwajach i rozbudowie metra, która ostatnimi czasy jest priorytetem tamtejszego ratusza. Wiele milionów przeznaczono także na ten cel w Krakowie czy Wrocławiu. Musimy się więc przygotować na to, że z początkiem nowego roku czeka nas kolejna podwyżka – tym razem cen biletów na komunikację miejską” – mówią specjaliści”
Pytanie tylko, czy ponad 4 złote za bilet w jedną stronę na komunikację miejską to nie za dużo dla przeciętnego Kowalskiego? W końcu zagranicą ceny są dość podobne, a zarobki dużo wyższe. Najwyraźniej radni poszczególnych miast nie boją się nagłego odpływu pasażerów. Sęk w tym, że mogą nie mieć racji.
„Za niedługo może się okazać, że do łask wrócą np. rowery, które okażą się dużo tańsze i wygodniejsze przy dojeździe do pracy czy szkoły na niedługie dystanse” – żartują specjaliści.
