Od niedawna krążą różnego rodzaju pogłoski jakoby kanclerz Niemiec Angela Merkel chciała radykalnie przebudować cała Unię Europejską i jej struktury. Sieciowe pogłosy sugerują jednak, że jest osamotniona w tym niezwykle ambitnych działaniach. Plan największego i najambitniejszego planu reform od czasu wprowadzenia euro jest godny największych przemyśleć. Plan reformy autorstwa kanclerz Angeli Merkel jest czymś zdecydowanie większym nawet od traktatu z Lizbony.
Niemieckie gazety są zgodne, że Merkel musi forsować reformy, ponieważ kryzys pokazał, że wspólna waluta nie jest możliwa bez wspólnej polityki gospodarczej. Nadszedł więc czas na utworzenie unii gospodarczej. Merkel prawdopodobnie stworzyła czteropunktowy katalog, który, jeżeli zaakceptują go europejscy partnerzy Niemiec, spełni oczekiwania na głęboką reformę Unii Europejskiej. Niektórzy z komentatorów wymieniają tutaj choćby nową politykę wobec rynków finansowych, nową politykę fiskalną z możliwym europejskim nadzorcą narodowych budżetów oraz wzmocnienie Parlamentu Europejskiego. Oznaczało by to iście rewolucyjną zmianę, która nastąpiła by na naszych oczach.
Obecna kanclerz Niemiec jest jednak osamotniona w tych działaniach, co można było zauważyć po deklaracji dla Grecji, gdzie Niemcy dały jej gwarancję przeżycia – nie może liczyć na wsparcie od innych państwa, gdyż Włosi i Hiszpanie cieszą się ze spadającego oprocentowania ich obligacji, a Francja żyje w świecie całkowitej iluzji. W grudniu Rada Europejska zdecyduje czy zaakceptować plan przebudowy Unii Europejskiej. Merkel nie jest w stanie przeforsować swojego planu sama, gdyż nie dysponuje instrumentami nacisku.
