Stale rośnie liczba osób, które wyrzucają swoje odpady np. do lasu, zamiast do kosza. Wszystko przez to, że ceny wywozu odpadów biją kolejne rekordy.
Jeszcze kilka lat temu firmy z branży komunalnej zabiegały aktywnie o klienta. Gdy nagle przyszedł kryzys wiele z nich podpisało wieloletnie kontrakty z miastami i zabrało się za „dojenie” klientów. Świetnym przykładem jest np. Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania z Krakowa, które podpisało umowę na oczyszczanie miasta na najbliższe dwadzieścia lat. Czy to normalne, by dana firma miała w tak dużym mieście monopol na wywóz śmieci – i to na aż dwie najbliższe dekady?
„Niewątpliwie sytuacja Krakowa jest dość kuriozalna, ale jednocześnie nie jedyna w całej Polsce. Nikt nie neguje tego, że miasto musi współpracować na stałe z daną firmą, która podejmie się oczyszczania miasta. Pytanie tylko po co wiązać się z danym podmiotem na aż dwadzieścia lat, skoro ceny wywozu nieczystości rosną praktycznie z roku na rok i za kilka miesięcy usługi MPO mogą okazać się po prostu zbyt drogie” – mówią eksperci.
W przypadku przeciętnego Kowalskiego świetnie sprawdza się w tym przypadku powiedzenie: „płacz i płać”. Dana osoba jest bowiem praktycznie skazana na korzystanie z danej firmy komunalnej (np. MPO) i to na najbliższe lata. W niektórych przypadkach istnieje możliwość zmiany odbiorcy naszych śmieci, tyle że bardzo często jest to zwyczajnie nieopłacalne z powodu ewentualnych kar za wcześniejsze zerwanie umowy z danym podmiotem, które nagle podwyższył ceny. Wygląda więc na to, że śmieci w lasach będzie przybywać, bo coraz więcej osób nie będzie stać na normalny wywóz śmieci. A szkoda, bo powinniśmy raczej dbać o naszą przyrodę, a nie jeszcze bardziej ją niszczyć.