Sytuacja na rynku funduszy inwestycyjnych w naszym kraju jest obecnie co najmniej trudna. Podczas gdy jeszcze dekadę temu wiele osób zachwycało się wysokimi zyskami, jakie teoretycznie oferowały poszczególne TFI, dziś większość Polaków sceptycznie podchodzi do tego typu propozycji i woli lokować swoje oszczędności na tradycyjnych lokatach bankowych – o ile w ogóle takowe posiada.
Musimy bowiem także wziąć pod uwagę fakt, że obecnie raptem co piąty Polak ma jakieś fundusze na czarną godzinę. Dzieje się tak z dwóch powodów: po pierwsze nie mamy wpojonego przez naszych rodziców czy dziadków nawyku oszczędzania (bo w czasach PRL było to praktycznie niespotykane), a do tego w wielu przypadkach nie mamy z czego zaoszczędzić. Choć polska gospodarka stale się rozwija, to w parze z nią nie idą pensje – przynajmniej nie wszystkich.
„Choć nie widać tego w dużych miastach, to spora część Polaków żyje za najniższą krajową lub niewiele więcej. Z tak skromnych poborów trudno coś odłożyć, więc trudno się dziwić, że spada nam zainteresowanie funduszami inwestycyjnymi” – mówią ekonomiści.
Jeśli w ciągu najbliższych miesięcy nie nastąpi pewnego rodzaju ożywienie na polskim rynku oszczędnościowo-inwestycyjnym, to nie ma co liczyć na to, że wszystkie TFI które są obecnie na rynku przetrwają kryzys. Sceptycy są zdania, że zniknie nawet połowa z nich. Czy tak się rzeczywiście stanie? Przekonamy się o tym już w niedługim czasie.
muszę ten temat przemyśleć gruntownie. ale pewnie i tak skoczę do open skonsultować się zanim coś wybiorę, lepiej tak niż potem stracić.