Wygląda na to, że skandynawskie linie lotnicze SAS mają szansę przetrwać na rynku. Jak tego dokonają? Jak na razie nie wiele wiadomo, jednak od kilku dni trwają intensywne negocjacje w tej sprawie między kierownictwem firmy, pracownikami i związkami zawodowymi. Każdy z nich ma na celu dobro firmy w takim aspekcie, by ta przetrwała. Ostatniej nocy związki zawodowe w Kopenhadze przedstawiły zarządowi swoje propozycja – narada trwała dobre kilkanaście godzin. Związki zrzeszają pilotów SAS w Danii, Szwecji i Norwegii.
Szef norweskich pilotów SAS Jens Lippestad powiedział, że ich stanowisko jest tematem dalszej negocjacji co skutecznie ułatwia pozytywne zakończenie tej sprawy. W dniu dzisiejszym ma zebrać się zarząd firmy, który jeszcze raz oceni czy firma ma szansę przetrwać i kontynuować działalność w takim stopniu jak robi to do tej pory. Dokładne informacje na temat spotkania nie zostały jednak podane do opinii publicznej. Warto przypomnieć, że blisko tydzień temu SAS zagroził związkowcom zakładając ultimatum. Związkowcy mieliby się zgodzić na program ratowania firmy, a jeśli tego nie zrobią SAS ogłosi upadłość.
Ratowanie linii lotniczych ma być głównie oparte na oszczędnościach i cięciach – szczególnie w wynagrodzeniach dla pracowników. Plan zakłada również redukcję zatrudnienia oraz pozbycie się spółek naziemnych. Z kolejnych informacji wynika, że liczba pracowników miała by zostać zredukowana z 15 tysięcy do 9 tysięcy. Warto dodać, że większościowymi udziałowcami linii lotniczych SASA są rządy trzech skandynawskich państw – Danii, Szwecji oraz Norwegii.
