Pomimo ogólnie panującego kryzysu gospodarczego, tzw. „fundusze inwestycyjne zamknięte” mają się całkiem nieźle. Aktywa zgromadzone przez FIZy, zarządzane przez polskie Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych wyniosły ponad 5 mld złotych! W zestawieniu z ubiegłym, 2010 rokiem, jest to wzrost o aż 11,7%.
Ogólna wartość aktywów zarządzanych przez TFI jednak spadła o 1,7% wobec danych z zeszłego roku. Jest to spowodowane tym, że w otwarte fundusze inwestycyjne lokuje się o wiele wygodniej, niż w te zamknięte. Certyfikaty tych funduszy dostępne są już od ok. 1 000 złotych za sztukę, co czyni je ciekawą alternatywą zarobku dla drobnych inwestorów prywatnych. Fundusze zamknięte są mniej dostępne dla „zwykłego zjadacza chleba”, dają za to większą swobodę działania zarządzającym nimi. Mogą oni praktycznie dowolnie kupować i sprzedawać instrumenty finansowe za zebrane od poszczególnych inwestorów środki. Mogą oni obstawiać m.in. spadki akcji albo indeksów, co jest niemożliwe w przypadku FIO.
Jak wskazują rozmaite rankingi, inwestycja w jednostki poszczególnych funduszy inwestycyjnych raczej się opłaca. Dla przykładu Opoka One FIZ zarobił w ciągu roku ok. 13,2%, podczas gdy uniwersalne fundusze straciły ok. 4,8% rok do roku. Nie dajmy się jednak zwieść obietnicom – nie każdy fundusz inwestycyjny da zarobić swoim inwestorom!
Warto więc przejrzeć prospekty inwestycyjne danego funduszu, bo może się okazać, że nie tylko nie zarobimy, ale wręcz stracimy ciężko zarobione pieniądze. Śpieszmy się, bo główni gracze nie czekają ze zbieraniem środków. Opoka One FIZ zebrał w październiku br. ok. 18,5 mln złotych i nie planuje w najbliższym czasie sprzedaży kolejnych certyfikatów.
