Nowy japoński rząd podjął decyzję, iż nie zamierza rezygnować z elektrowni atomowych. Wiadomo jednak, że wycofanie się z energetyki jądrowej zapowiadał wcześniejszy gabinet, jednak stracił on swoją pozycję polityczną na wskutek tragicznej w skutkach awarii w elektrowni Fukuszima. Według wcześniejszej deklaracji poprzedniego rządu całkowity zakaz dotyczący elektrowni atomowych miał zacząć obowiązywać od 2040 roku.
Nowy minister handlu i infrastruktury zapowiedział jednak, że wszystkie reaktory wznowią swoją działalność, ale tylko pod warunkiem, że specjaliści od spraw energetyki jądrowej uznają to za bezpieczne rozwiązanie. Obecny rząd nie ma wątpliwości, iż nadeszła pora do zrewidowania planów poprzedniego rządu w kwestii energetyki jądrowej. Priorytetem nowo wybranego rządu ma być ożywienie ekonomii poprzez podjęcie odważnych działań. Oznaczać to ma także rozwinięcie krajowej energetyki jądrowej, którą zapowiedział nowy premier Shinzo Abe. Przypomnijmy, że po awarii w Fukuszimie Japonia zdecydowała się zamknąć 50 reaktorów atomowych – ostatnio zostały uruchomione dwa z nich.
Warto przyznać, że tuż przed katastrofą zapotrzebowanie kraju na energię było czerpane przynajmniej w jednej trzeciej właśnie z energetyki jądrowej. Nagłe zamknięcie reaktorów spowodowało ogromny wzrost cen energii, dlatego wiele właścicieli dużych przedsiębiorstw domaga się ponownego otwarcia elektrowni atomowych.
