Rządowe agencje zauważają, że mimo wprowadzenia reform bezrobotnych jest coraz więcej. Warto przypomnieć, że od reformy rynku pracy minął już dokładnie rok. Obecne efekty nie są zadowalające i skłaniają rządzących do poważnych przemyśleń. Większość polityków nie widzi problemów uznając, że bezrobotnych wcale nie przybywa, jednak od dnia wejścia w życie reformy pracę straciło blisko 850 tysięcy osób, co w przeliczeniu daje już poziom bezrobocia przekraczający już 25 procent.
Przeciwko wprowadzeniu reformy rynku pracy – rok wcześniej – były związki zawodowe i ugrupowania opozycyjne, jednak sama reforma przeszła na wskutek poparcia ze strony rządzącej Partii Ludowej. Minister pracy i spraw socjalnych Fatima Banez przyznaje, że reforma nie jest idealnym rozwiązaniem i lekiem na wszystko, jednak na coś się przydałam, gdyż dzięki niej ocalało wiele miejsc pracy, a rozwój bezrobocia został zahamowany. Liczby zdają się jednak twierdzić coś zupełnie innego, gdyż od czasu wejścia w życie reformy pracę straciło 850 tysięcy osób, co przewyższa rok 2011 o blisko 200 tysięcy osób.
Tymczasem liczba zwolnień grupowych wzrosła o ponad połowę. W głównej mierze reforma pracy faworyzuje pracodawców, którzy mają proste możliwości pozbycia się niechcianego pracownika, niż poszukiwać innych metod, które były by w stanie uchronić ich przedsiębiorstwo w trudnej i niekorzystnej sytuacji.