Wygląda na to, że konsekwencje automatycznych cięć w budżecie Stanów Zjednoczonych mogą być całkiem problematyczne i nabrać realnego wymiaru. Już za nie całe 10 dni amerykański budżet stanie pod groźbą automatycznych cięć, które wyniosą 85 miliardów dolarów. W konsekwencji tej redukcji straci pracę może nawet milion osób i to w przeciągu najbliższych dwóch lat. Jak na razie nie ma realnej nadziei na porozumienie w Kongresie i stworzenia dla tego odpowiedniej alternatywy – partie nie zdołały się jeszcze porozumieć.
Konieczność automatycznych cięć jest wynikiem umowy zawartej pomiędzy Białym Domem, a Republikanami w Kongresie 2011 roku. Był to jeden z najważniejszych warunków Republikanów, dzięki którym mieli wyrazić zgodę na podniesienie ustawowego maksymalnego poziomu zadłużenia Stanów Zjednoczonych. Umowa była dobrym rozwiązaniem, gdyż nie przewidywano porozumienia w sprawie cięć wydatków budżetowych do końca 2012 roku. W takim wypadku cięcia będą musiały nastąpić automatycznie, choć pierwotny termin przesunięto na 1 marzec 2013 roku.
Wiadomo, że jeśli partie nie znajdą do tego czasu realnej alternatywy dla automatycznych cięć, to wciągu najbliższych 10 lat wyniosą one 1,2 biliona dolarów – w ciągu najbliższych siedmiu miesięcy będzie to „tylko” 85 miliardów dolarów. Cięcia obejmą wszystkie wydatki budżetowe, które są negocjowane co roku z Kongresem – np. wydatki obronne zostaną zredukowane o blisko 8 procent. Czy do tego dojdzie? Przekonamy się niebawem.
