Wygląda na to, że ostrzegawczy strajk pracowników technicznych Lufthansy zakończył się pełnym sukcesem – przynajmniej dla samych pracowników oraz związkowców. Warto jednak przyznać, że od tamtejszego strajku – był to całodniowy strajk – samoloty niemieckiego przewoźnika zaczęły już latać normalnie. Oczywiście z tytułu strajku linie lotnicze poniosły olbrzymie straty – odwołano praktycznie wszystkie loty Lufthansy. Zarząd informuje, że udało się uruchomić normalny rozkład i harmonogram lotów.
Media informują jednak, że do skutku może nie dojść kilka lotów, ale dokładnie nie wiadomo co jest tego przyczyną. Z pewnością firma ma spore obawy przed kolejnym strajkiem, który spowoduje olbrzymie straty i niezadowolenie wśród klientów. Poniedziałkowy strajk ostrzegawczy miał być tylko przedsmakiem tego co czeka Lufthansę, jeśli nie zgodzi się na postulaty pracowników oraz związku zawodowego. Przez strajk niemieckie linie lotnicze musiały odwołać blisko 1700 rejsów, co w gruncie rzeczy pokrzyżowało plany blisko 150 tysiącom pasażerów. Warto jednak dodać, że chaosu na lotniskach udało się uniknąć – dzięki dobrej informacji. Związki zawodowe podkreślają, że w strajku ostrzegawczy wzięło udział około 12 tysięcy pracowników obsługi naziemnej Lufthansy. Straty wynikłe z strajku są obecnie szacowane, jednak nie wyklucza się, że Lufthansa na jednym dniu strajku straciła 10 milionów euro.
To z pewnością olbrzymi cios dla niemieckich linii lotniczych, który może zostać powtórzony wielokrotnie. O co walczą pracownicy Lufthansy? Przede wszystkim o 5 procentową podwyżkę zarobków pracowników. Wymagają też pewnej formy zabezpieczenia przed możliwymi zwolnieniami – firma przyjęła plany restrukturyzacyjne. Zawiązek zawodowy Verdi poinformował, że negocjacje odbędą się pod koniec miesiąca.
