Wygląda na to, że portugalski rząd ma nie lada orzech do zgryzienia w kwestii resortu zdrowia, który funkcjonuje w ich kraju. Nie dość, że kraj trapi nadmierny kryzys, to oliwy do ognia dolewa się informacje na temat rzekomej współpracy pomiędzy przedstawicielami w kręgu medycznych, a osobami ze świata przestępczego – są na to wyraźne dowody, a tak przynajmniej twierdzi policja. Zauważa się, że w ciągu ostatnich czterech lat służba zdrowia zdefraudowała blisko 130 milionów euro – w gruncie rzeczy jest to jednak na razie minimum, które udało się ustalić, a kwota może być jeszcze większa.
Obywatele tego kraju także nie mają wątpliwości, że za ową defraudację odpowiadają grupy przestępcze, które zapuściły swoje korzenie właśnie w środowisku medycznym. Policja nie wyklucza także, że do przestępstw doszło także całkiem niedawno – nie są to więc stare sprawy, które można by uznać za lekko przedawnione. W gruncie rzeczy większość przypadków defraudacji dotyczy wyłudzenia pieniędzy z tytułu refundacji leków. Niewątpliwie ma to także związek z wystawianiem fałszywych recept. Policja nie może się także nadziwić jeżeli chodzi o opłatę za korzystanie z obiektów należących do narodowego funduszu zdrowia – korzystali z tego mali przedstawiciele prywatnych aptek. Jedna z takich aptek miała płacić danemu szpitalowi za wynajem pomieszczeń, jednak nie wywiązywała się ze swojej umowy prawidłowo.
Rewizja została przeprowadzona także w innych budynkach, które tylko umocniły przekonanie, że powiązanie z światem przestępczym nie jest szpitalom obce. Obecnie zatrzymanych jest siedem osób – m.in. lekarzy czy przedstawicieli firm dostarczających leki. Sytuacja w Portugalii z całą pewnością nie napawa optymizmem.
